W ciągu ostatnich 10 lat podwoił się eksport polskiej żywności. I na tym nie koniec, bo perspektywy wciąż są ogromne. Polska żywność to po prostu hit na stołach całego świata.

Tylko od stycznia do sierpnia tego roku polskie firmy sprzedały za granicę żywność za 15,7 mld euro. Większość, bo za 12,6 mld euro, trafiło na teren krajów Unii Europejskiej. 

"Sprzedaż ciągle rośnie. W tym roku powinna przekroczyć kwotę 24 mld euro. Trzeba wziąć pod uwagę, że skalę eksportu rozpatrujemy pod względem wartości. Tymczasem na skutek rosyjskiego embarga artykuły rolno-spożywcze potaniały na terenie Europy, w tym w Unii, która jest ich głównym odbiorcą. Jest to widoczne zwłaszcza w mleczarstwie i mięsie" - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Co oczywiste, z roku na rok sukcesy będą przychodziły z większym trudem, ale nie oznacza to, że są niemożliwe. Rosną jednak koszty pracy i produkcji, a to będzie wpływać na ceny polskiej żywności. Według Gantnera naszym największym atutem jest właśnie relacja jakości do ceny - Polska nie ma tu po prostu na świecie żadnej konkurencji. Dodatkowo Polacy mają dobre maszyny na tle innych państw europejskich.

Pewnym problemem może być częsty dziś protekcjonizm gospodarczy. Przykładem Czechy, które wprowadzają ostre kontrole polskiej żywności i bariery administracyjne. Wszystko po to, by chronić rodzimy rynek przed polską żywnością - tańszą i po prostu lepszą. Dlatego Polska musi szukać nowych rynków zbytu. 

ol/Forsal.pl, Fronda.pl