To co łączy.

Znajomy Kurd z Turcji wysyła mi zdjęcie zniszczonej Warszawy po Powstaniu. Niesamowite- pisze- to co się działo, to co Was spotkało. Jak patrzę dziś na nasze niszczone miasta, to myślę też o tej Warszawie.

Inny Kurd. Tym razem znajomy z Rojavy. Wysyła mi zdjęcie Polaków walczących z Niemcami w Warszawie. To Wasze Kobane- pisze- stawiliście tam samotnie czoła mordercom i barbarzyńcom. Jak nasze Kobane. Jak my, walcząc z Państwem Islamskim.

I w końcu- Niemiec irańskiego pochodzenia, pracownik jednej z ważniejszych instytucji międzynarodowych- wstrząśnięty, po wizycie w Muzeum Powstania Warszawskiego- pisze- Warszawa jak Aleppo. Walczące samotnie, w obu wypadkach opinia międzynarodowa poprzez swoją obojętność przegrała.

Hm. Jak to więc jest, że ten taki zły, militarystyczny i paskudny mit łączy nas z ludźmi innej wiary, innych kultur, czy to żołnierzy, bojówkarzy czy pracowników wielkich instytucji- lepiej niż kolejne kretyńskie kampanie polit poprawne?

Takie pytanie do lewicy.
Pozdrawiam.

Dawid Wildstein

źródło: facebook