Unia zgodziła się już na zmniejszenie emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. Wczoraj spór był o to, co będzie działo się później. Komisja Europejska chciała opracować szczegółowy plan zmniejszenia emisji do 2030 r. Przyjęty przez nią "Plan działań" przewiduje, że do 2030 r. UE powinna zmniejszyć emisję o 40 proc., a do 2040 r. o 60 proc. Polska obawiała się, że przyjęcie tego planu zrujnowałoby naszą gospodarkę bo opiera się ona na węglu, który emituje najwięcej CO2. Daje nam on ponad 90 proc. prądu, który jest znacznie tańszy niż w UE. Według Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej koszty polityki klimatycznej UE do 2020 sięgną 13-15 mld zł rocznie dla samej energetyki. Do tego trzeba dorzucić koszty przemysłu - według Krajowej Izby Gospodarczej ok. 13 mld zł rocznie. Po 2030 aż 21 mld zł rocznie. To połowa zysku netto polskich producentów z 2009 r. Weto oznacza, że Komisja Europejska nie będzie mogła pracować nad planem ograniczenia emisji CO2 po 2020 r., bo nie będzie miała mandatu Rady UE. Wprawdzie teoretycznie unijna komisarz ds. klimatu Dunka Connie Hedegaard może wystąpić z własną inicjatywą bez upoważnienia Rady, ale w takiej sytuacji bez trudu mogą ją na starcie storpedować komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski czy odpowiedzialny za przemysł Włoch Antonio Tajani, którzy polityki klimatycznej w sercu nie noszą - informuje wyborcza.biz.




„Ucieranie stanowisk trwało od rana do wieczora. Polskę do pewnego momentu popierali Czesi i Rumuni, ale w końcu zgodzili się na kompromisowy wariant proponowany przez przewodzących UE Duńczyków. Polacy pozostawali nieugięci, bo jak tłumaczą nasi urzędnicy, unijna polityka klimatyczna coraz bardziej rozmija się z naszym interesem. Wieczorem zawetowaliśmy konkluzje Rady UE, czyli unijnych ministrów środowiska”- czytamy w wyborcza.biz. Na reakcję „ekologów” długo nie trzeba było czekać. „Polska pogorszyła jeszcze bardziej wizerunek swojej przestarzałej gospodarki i hamuje postęp całego kontynentu. Europa bardzo potrzebuje uwolnić się od drogiego importu paliw kopalnych, które codziennie na wielką skalę uniemożliwiają ożywienie gospodarcze i bezpieczeństwo klimatyczne”- powiedział cytowany przez PAP Joris den Blanken z Greenpeace. „Najwyższy czas, by wymyśleć nowy system podejmowania decyzji, by Polska przestała dyktować warunki europejskiej polityki klimatycznej. Jeden kraj członkowski po prostu nie może blokować dziesięciolecia postępu Europy w tej kwestii”- dodaje zaś Jason Anderson z WWF. Działacze organizacji ekologicznych ponadto przekonują, że UE musi dać przykład pozostałym państwom, jak walczyć z globalnym ociepleniem. Jednak wielu komentatorów przekonuje, że ich walka tylko obniża konkurencyjność unijnej gospodarki. Jednak to nie koniec batalii. Przewodzący UE Duńczycy i komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard mogą próbować odesłać sprawę na czerwcowy szczyt przywódców UE. Ostateczną decyzję podejmie szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Nie ma co ukrywać, że to prawdziwa próba sił pomiędzy Warszawą a Brukselą.



Ł.A/Wyborcza.biz/wPolityce.pl