Poniedziałek 29. października może być jednym z najczarniejszych dni w życiu politycznym Grzegorza Schetyny oraz Donalda Tuska.

To właśnie tego dnia ich protektorka, obiekt politycznych westchnień i niezliczonych pielgrzymek, ogłosiła rezygnację z kierowania CDU. To oznacza, że nieoczekiwanie już wkrótce kto inny będzie w Berlinie decydować o losach polskiej totalnej opozycji. Dla naszych miłujących Niemców platofmiarzy może to być prawdziwym szokiem.

Jeszcze niedawno Grzegorz Schetyna spotykał się z Angelą Merkel i publikował na Twitterze radosne zdjęcia, uśmiechnięty od ucha do ucha w towarzystwie niemieckiej kanclerz... Teraz będzie musiał zabiegać o względy jej następcy! Teoretycznie Niemcy wraz z odejściem Merkel nie zmienią strategii: wspierać na wszelkie sposoby polską ,,totalną opozycję''.

Niewykluczone jednak, że nowy szef CDU pójdzie po rozum do głowy i zada sobie pytanie: dlaczego akurat Schetyna? W końcu zbyt wielkich sukcesów nie odnosi... Kto wie, może postawi warunek zmiany ,,lidera'' opozycji?

Już nawet w zagranicznej prasie piszą, że Schetyna sobie nie radzi. ,,Foreign Policy'' opublikowało kilka dni temu sążnisty artykuł, z którego wynikało jednoznacznie: kierownictwo ,,totalnej opozycji'' jest totalnie zagubione i niezdolne do skutecznej walki z PiS.

A Tusk? Cóż, ten od Merkel dostał już tyle, że wydaje się być urządzony. Jako ,,król Europy'' dokończy pewnie swojej drugiej kadencji. Ale gdyby do głowy przyszło mu startować w wyborach prezydenckich podobnie jak Schetyna będzie musiał odpowiednio ,,wkupić się'' w łaski nowego ,,cesarza'' na berlińskim tronie. 

Niełatwy jest los polityków wiszących u niemieckiej klamki. Nie zazdrościmy!

bb