"Amerykanie dzielą się z Europejczykami bronią jądrową od lat 50. XX wieku. Niegdyś były to tysiące głowic najróżniejszego rodzaju mających odstraszać ZSRR. Dzisiaj to kilkaset bomb, których sens trzymania w Europie jest dyskusyjny. W teorii Polska mogłaby się ubiegać o umieszczenie części z nich na swoim terytorium" - pisze Maciej Kucharczyk na łamach tvn24.pl.

Kilka miesięcy temu, jak przypomina tenże, wiceminister obrony Tomasz Szatkowski "jako pierwszy przedstawiciel władz otwarcie stwierdził, że trwają "analizy" i rozważane są "konkretne kroki" mające na celu ewentualne przystąpienie Polski do programu współdzielenia broni jądrowej NATO (NATO Nuclear Sharing)".

Zdaniem cytowanego autora jest jednak mało prawdopodobne, że uda się ziścić taki scenariusz. Chodzi nie tylko o gigantyczne koszty podobnej operacji, ale także o fakt, że Amerykanie od dawna niczego już w swoim programie dzielenia się bronią nuklearną nie zmieniają. Mimo wszystko - warto próbować! I mamy nadzieję, że deklaracja Tomasza Szatkowskiego pozostaje aktualna, a rząd zajmuje się tym problemm bardzo intensywnie.

bbb/tvn24.pl