„To, co reprezentuje Bractwo oraz to, co jest nauką Soboru, a co papiestwo akceptuje jednogłośnie, jest kompletnie sprzeczne” – powiedział Beinert. Do porozumienia mogłoby dojść jedynie wówczas, gdyby jedna ze stron ustąpiła. A „to oznaczałaoby dla obu stron teologiczne samobójstwo, do tego zaś nie może dopuścić ani papież, ani Bractwo, bo w przeciwnim razie Bractwo musiałoby się poddać” – dodał profesor.

W opinii Beinerta Benedykt XVI wyszedł Piusowcom naprzeciw, gdy zdjął ekskomunikę z czterech ich biskupów. Była to próba zabezpieczenia zgody w Kościele.

Gdyby w przyszłości doszło do trwałego ostatecznego zerwania z Bractwem, z pewnością by to je osłabiło, ale nie usunęło.

„To nie jest jeszcze żadna specjalna grupa, istotnie wplątana w historię Kościoła. Bractwo odgrywa całkowicie marginalną rolę. Znajduje się w położeniu, w którym nie może już wpływać na bieg wydarzeń i stać się – w sensie kościelnym – „ grupą „efektywną” – ocenił teolog.

Przypomnijmy, że Bractwo św. Piusa zostało założone w 1969 roku przez abp Marcela Lefebvre’a. Odrzuca część reform II Soboru Watykańskiego, zwłaszcza w dziedizenie liturgii, wolności religijnej i ekumenizmu. W 1975 Bractwo straciło prawne podstawy egzystencji. W 1988 abp Lefebvre wyświęcił bez zgody papieża czterech biskupów, co ściągnęło na całą piątkę ekskomunikę, zdjętą przez papieża Benedykta XVI w 2009 roku. Mimo licznych starań Watykanu, Bractwo nie zaakceptowało warunków proponowanego porozumienia. Pod koniec czerwca b.r. najwyższe szczeble Bractwa, z okazji 25. rocznicy ekskomuniki abp Lefebvre’a, wydali deklarację, w której potępili współczesne działania papiestwa.

PCh/katholisch.de