– Dla ludzi „Solidarności” nominacja Bogusława Kowalskiego na szefa PKP jest decyzją nie do usprawiedliwienia – pisze na Twitterze poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski, komentując nominację Bogusława Kowalskiego na szefa PKP.

Według Sławomira Cenckiewicza nowy szef PKP był współpracownikiem SB. Historyk na portalu społecznościowym napisał o nominacji:

„Bardzo zła i zaskakująca decyzja… Nowy szef PKP rejestrowany jako TW Mieczysław, związany z Janem Engelgardem i Myślą Polską, więc poglądy delikatnie mówiąc „anty-antykomunistyczne”, „anty-PiS” i „pro-Moskwa”… Osłona kontrwywiadowcza szczególnie niezbędna…” - czytamy.

Sprawa współpracy Kowalskiego z SB została nagłośniona przez byłego posła PC Andrzeja Annusza. Kowalski zaprzeczał i mówił, że IPN uznał, że nie ma podstaw do zakwestionowania jego oświadczenia lustracyjnego. Jednak Instytut wskazał, że Bogusław Kowalski rzeczywiście był zarejestrowany jako TW „Mieczysław”. Media informowały, że miał inwigilować środowisko NSZ na Uniwersytecie Warszawskim, w tym m. in. Mariusza Kamińskiego i Pawła Lisickiego.

- Szefem PKP z nadania PiS-u został Bogusław Kowalski, polityk „narodowy”, a za komuny tajny współpracownik bezpieki. Tak się składa, że kiedy w 1988 roku aresztowano mnie po raz pierwszy za działalność w podziemnym NZS-ie, jednym z czterech konfidentów, których Służba Bezpieczeństwa skierowała do rozpracowywania niżej podpisanego wówczas ledwie 20-latka, był tajny współpracownik „Mieczysław” czyli rzeczony Bogusław Kowalski właśnie. Skądinąd moja teczka, ogólnie dostępna w IPN-ie była chyba pierwszym dowodem, że Kowalski to kapuś „Mieczysław”, który w latach 1987-89 spotkał się ok 60 razy z oficerem prowadzącym i 20 razy pobrał wynagrodzenie. Jak pisałem w swej książce „Między wariatami” był później „posłem PiS-u, gdzie wszyscy wiedzieli, że to dawny agent, ale że był bliski Radiu Maryja, to w jego wypadku czujność lustracyjna w partii trochę osłabła.” Tak więc najpierw prokurator stanu wojennego Piotrowicz, teraz zwyczajny konfident bezpieki Kowalski czyli dobra zmiana co się zowie - pisze Marcin Meller na swoim profilu na Facebooku.

kz/facebook.com/twitter.com