Libicki: - Chcę jedynie przestrzegania prawa. Dlatego przygotowuję ustawę antyzwiązkową. To będzie taka pokojowa i demokratyczna pałka, dla działaczy związkowych znacznie bardziej dotkliwa niż policyjna. Ci ludzie żyją z politycznego chuligaństwa i robią to w majestacie prawa. To patologia.

Senator mówi również, że dzisiejsza "Solidarność" nie ma nic wspólnego z Solidarnością sprzed lat: - Pan (Piotr) Duda tak ma się do Wałęsy jak oliwska hodowla danieli do papieża Franciszka i jego małolitrażowego, starego samochodu, którym jeździ po Watykanie. I dodaje, że za obecnym związkiem zawodowym nie stoi współczesny człowiek pracy: - W rzeczywistości związkowcy reprezentują interesy niewielkiej grupy osób. Głównie zawodowych działaczy związkowych. Tymczasem większość Polaków pracuje w małych i średnich przedsiębiorstwach w których żadne organizacje pracownicze nie działają. Związki zawodowe nie tylko tym ludziom nie pomagają, ale wręcz im szkodzą, opóźniając rozwój kraju.

Jan Libicki zarzuca związkowcom, że " nieraz funkcjonują jak pewnego rodzaju mafia gospodarcza". - Podam przykład, który usłyszałem od jednego z byłych wiceministrów. Prezes kopalni musi co roku zakupić dla swych górników określoną liczbę kasków ochronnych i latarek. Przychodzi do niego miejscowy szef związku i mówi, że jego organizacja przez przypadek dokładnie takim sprzętem handluje. "Albo pan kupi go od nas, albo będziemy strajkować". Więc prezes kalkuluje i kupuje. Ulega szantażowi, płaci haracz, bo go nie stać na strajk. Inną patologią jest też zasada, że nie można zwolnić funkcyjnego pracownika związku.

Dlatego senator PO przygotowuje tzw. ustawę antyzwiązkową, która zliwiduje "etaty związkowe": - W dużych firmach to są ogromne pieniądze. Na przykład w PKP Cargo prawie 10 mln zł, które mogłyby być przeznaczone na stworzenie realnych miejsc pracy - wylicza. Libicki chce też zakazać związkom zawodowym prowadzenia działalności gospodarczej.

SM/Wprost