Zaczęło się od wpisu posłanki PiS Krystyny Pawłowicz na jednym z portali społecznościowych. Deklarowała, że chce przejść przeszkolenie wojskowe na wypadek zagrożenia Polski.

- Chcę dać przykład młodszym. Zresztą, jak się zgłoszę, to chyba mnie nie wyrzucą. W czasie zagrożenia państwa każdy może się przydać – tłumaczyła.

Pawłowicz zgłosiła się nawet do Wojskowej Komendy Uzupełnień na warszawskiej Ochocie, ale okazało się, że takie szkolenia nie są organizowane, bo nie ma żadnych rozporządzeń w tej sprawie.

- Ponieważ żyjemy w niespokojnych czasach i jest zapotrzebowanie, to ustaliłem z panem ministrem obrony, że będzie możliwość wyjazdu na poligon, przejścia szkolenia, odbycia strzelania zakończonego tradycyjną grochówką - mówił marszałek Sejmu i podkreślił - najlepsi mogą zostać zakwalifikowani do oddziałów szturmowych.

MT/Radio Zet