Wracasz do telewizji?

Nie. Juliusz Braun, prezes TVP, mimo wypowiadanych w wywiadach deklaracji o moim powrocie, nie chce się ze mną spotkać. Od trzech tygodni próbuję się do niego przebić, wydzwaniam do jego sekretarki, ale ani razu nie dostałem zwrotnej odpowiedzi. Odczytuję to jako typową arogancję władzy. Żeby uspokoić opinię publiczną i oddalić zarzut o światopoglądowej i politycznej cenzurze na Woronicza, prezes Braun wysyła komunikaty do mediów o moim powrocie, a właśnie teraz, gdy zatwierdzane są programy na jesień, nie mam szans na rozmowę.

 
Dziwne, bo Juliusz Braun zapewniał w „Gościu Niedzielnym”, że TVP jest niezależna, „ma też realizować zadania ważne dla państwa i społeczeństwa”.

Jest niechęć do współpracy, brak jakiejkolwiek formy porozumienia. Unikanie rozmowy świadczy, że nie ma dla mnie i „Warto Rozmawiać” miejsca w TVP.


Jesteś jednak ciągle aktywny, obecny w Polsce na wielu spotkaniach.

To są spotkania związane z prezentacjami filmów, które tworzyłem lub współpracowałem przy ich realizacji, jak „Solidarni 2010”, „Krzyż”, „Ćwiczenie na wyobraźnię – Wolność i Solidarność” czy „Lista pasażerów”. Formuła „Warto Rozmawiać” przeniosła się w Polskę, rozmawiam z ludźmi i to jest bardzo ciekawa kontynuacja programu. Odwiedziłem całą masę miejscowości w Polsce ostatnio na Ziemi Lubuskiej, Legnickiej czy Dolnym Śląsku.


Ludzie czekają na ciebie?

Tak, to robi wrażenie, że w maju gdy piękna pogoda, w sobotę po południu, 450-osobowa sala jest wypełniona po brzegi. Tak było w Bolesławcu, w Legnicy było 600 osób, w Zielonej Górze – 400 i trzeba było zrobić dodatkowe spotkanie w poniedziałek w normalny dzień pracy, bez plakatów, bez specjalnej promocji o godz.11.00 – rano i przyszło na nie 150 osób.


O czym rozmawiasz z ludźmi? Brakuje im „Warto Rozmawiać”?

Czuję się czasem skrępowany, że otrzymuję tyle słów wsparcia. Ludzie mówią, co ich boli, ściskają rękę, opowiadają. Są to również młodzi ludzie, którzy dzielą się wrażeniami z programów, które zapamiętali. Jest  wiele wyrazów sympatii. Spotkałem się z tym np. w pewnym przydrożnym zajeździe, który był już w nocy zamknięty, że właściciel otworzył go specjalnie, przywołał kucharza, bo mnie rozpoznał.
 
 
Mimo że nie masz programu, dla spotkanych osób jesteś ciągle panem z telewizji?

Tak. Mają wrażenie, że więcej mogę. Coś mogę załatwić, doradzić czy nagłośnić sprawę.


Ludzie tak reagują, bo czują się bezsilni?

Właśnie. Przypomina mi się kilka takich obrazków: pierwszy – informacja o przekrętach wyborczych –  na spotkaniu niedaleko Wałbrzycha, gdy rozstrzygała się sprawa ponownego sądowego procesu w związku z oszustwami wyborczymi w tym mieście. Temat był gorący. Wiele osób, jeden przez drugiego, zaczęło opowiadać o swoich doświadczeniach, obserwacjach podczas ostatnich wyborów prezydenckich i samorządowych. Mówili, że były nieprawidłowości, zgłaszali je do prokuratury. W jednym z tamtejszych lokali wyborczych po wyborach prezydenckich zliczono głosy i po tym zliczeniu mąż zaufania Jarosława Kaczyńskiego zaproponował, aby jeszcze raz je przeliczyć i ciekawe było, że jakimś dziwnym trafem, w podzielonym i obliczonym już stosie kart wyborczych bardzo wiele głosów, tych rzekomo oddanych na Bronisława Komorowskiego, okazało się oddanych na Jarosława Kaczyńskiego. Mąż zaufania kazał  to wpisać do protokołu, czego jednak reszta komisji nie chciała zrobić. W końcu jednak skorygowano te wyniki. Ale ile takich fałszerstw dokonano? Był przykład członka komisji, który miał palec owinięty plastrem, że niby był skaleczony, ale on pod plastrem miał przyklejony koniec wkładu do długopisu którym kreślił dodatkowy krzyżyk unieważniając głosy. To są niesamowite opowieści, ale też i lęk przed ich publicznym ujawnianiem.


A kolejny niepokojący temat dla „Warto Rozmawiać”?

To, co dzieje się przy granicy z Niemcami. Następuje werbunek młodych gimnazjalistów. Młodzież otrzymuje ofertę nauki po niemieckiej stronie w niemieckich szkołach średnich. Dostają 400 euro miesięcznie i bardzo dobre warunki socjalne. Wielu uczniów zgadza się bo w rejonach bezrobocia chce w ten sposób pomóc rodzicom. Można te intencje nawet zrozumieć, choć ten odpływ budzi niepokój. Jest tutaj też inny problem. Nasz kraj, będąc członkiem Unii Europejskiej, jako jedyny nie respektuje niemieckiego świadectwa maturalnego. W konsekwencji uniemożliwia to, absolwentom tych szkół, powrót i studia w Polsce.


Polska dyskryminuje młodych Polaków, ku uciesze Niemców.

Tak to wygląda. Kolejny obrazek to wyremontowana przez wójta za gminne pieniądze zabytkowa szkoła, choć wiadomo było że wkrótce będzie nieczynna z powodu małej ilości uczniów. Wyremontowana i przeprojektowana została jednak tak, jakby miała być rezydencją, a nie szkołą. W konsekwencji została przejęta przez sprytnego wójta na prywatną rezydencję. Przejął zabytkowy budynek, w którym instaluje z prywatną spółką Spa czy coś podobnego.
 
To są układy PZPR-owsko-ubeckie, bo wójt rządzi od zawsze. W tych rejonach zlikwidowano lokalną prasę, opinia publiczna jest sterroryzowana, on sam ma dojścia w prokuraturze i włos mu z głowy nie spadnie. Wszyscy się go boją. Tacy lokalni gangsterzy są nie do ruszenia.
 
 
Mnie brakuje „Warto Rozmawiać”, szczególnie jako komentarza do obecnej rzeczywistości, również tej lokalnej. Ty w jakimś stopniu realizujesz go „na  żywo”.  

Ale niestety nie jeżdżę z kamerą, nie nagrywam tych świadectw. Bo i tak nikt tego nie wyemituje. Trochę je notuję, czasem nagrywam na dyktafon. Cieszy to, że ludzie mają zaufanie do redakcji „Warto Rozmawiać”, chcą się dzielić swoimi problemami. Mają poczucie więzi.


Spotkałeś się z jakąś agresją?

Nie, jedynie ze strony “Gazety Wyborczej”, która jak zwykle manipuluje i pisze kłamstwa np. o rzekomym bojkocie spotkań...


…które publiczność nagradza oklaskami na stojąco.

Ludzie okazują szacunek i zaufanie. Świadczą o tym też kolejki po autografy. Mówią, że wraz z wyrzuceniem tych kilku programów jak np „Misja Specjalna”, „Bronisław Wildstein przedstawia” i „Warto Rozmawiać” z TVP, nikt dziś nie reprezentuje ich poglądów, nie czują, że telewizja publiczna mówi w ich imieniu. Nie mają programu, który pokazałby ich problemy. Tracą resztki zaufania do państwa.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski