"Fakty" w materiale Kolendy Zaleskiej przytaczając opinie o katastrofie kolejowej zacytowały rzekomo moje słowa - których nie powiedziałem.


To, że pani Kolenda-Zaleska słyszy słowa, które nigdy nie padły, wiemy nie od dziś. Już raz przyznała, że dała plamę manipulując wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego sprzed Pałacu prezydenckiego. Zamiast „wolni Polacy” Kolenda-Zaleska podała że prezes PiS powiedział  „prawdziwi Polacy” .


Niby mała zmiana a jednak myślę że nie była przypadkowa. Fakty prostując tę wtopę tłumaczyły pokrętnie, że materiał był niewyraźnie nagrany, zaś autorka przyznając się do błędu podała zupełnie inną wersję. Kłamstwo ma krótkie nogi.


Dziś TVN znów posługuje się nieprawdziwym cytatem. Wczoraj istotnie odnosiłem się publicznie do katastrofy kolejowej - ale innymi słowami (i nie chodzi o detale stylistyczne, ale o sens), niż mi przypisano.


Było to w Krakowie na wielkim Marszu w obronie wolności słowa i Telewizji Trwam. Wielka dwugodzinna manifestacja w centrum Krakowa to chyba jest news? Kolendy Zaleskiej jednak nie interesuje dlaczego 10 tysięcy ludzi wychodzi na ulicę. Nie próbuje zrozumieć co to znaczy, o co im chodzi.


A przecież można było po prostu przyjść z kamerą i zrobić relację. Kolenda-Zaleska woli tropić przyzwoitość dziennikarzy i publicystów sama kłamiąc przy tym na potęgę.


eMBe