- Otwierając 28 października 2011 roku wystawę THYMÓS. Sztuka gniewu 1900-2011 w CSW „Znaki Czasu” w Toruniu, dekadę po zamachu na WTC w Nowym Jorku, spróbujemy prześledzić ten irytujący problem w sztuce polskiej na przestrzeni minionego wieku. Zastanowimy się też, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu? - uważa kurator wystawy Kazimierz Piotrowski.


- Jako młodzi lokatorzy w europejskim, zjednoczonym, bezpiecznym „domu starców”, staliśmy się widzami estetycznego pośmiewiska z naszej religii i narodowej megalomanii jako ostoi państwowości, co obudziło nową falę gniewliwości i nadzieję na odwet. Ta wiara w sprawiedliwość jednak straciła swoją demokratyczną legitymizację po krótkim eksperymencie tzw. IV RP. Ale po szokującej tragedii w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku i w przeddzień obecnych wyborów parlamentarnych, hipertrofia dowcipu w sztuce minionej dekady i banalizacja skarlałego gniewu w pop-kulturze i post-polityce w wielu „przebudzonych” obudziły wstręt i oburzenie, co jest ciekawym znakiem czasu jako przełomowa data nawrotu cholery, pilnie domagającej się legitymizacji. W tej perspektywie „drugiego Katynia” dawne thymotejskie dzieła i banki gniewu nabierają nowych znaczeń, zyskując na aktualności. Stąd pokusa czy raczej przymus, by wykorzystać te aktywa.


Czy ambitna, żądająca dla siebie szacunku Polska i jej sztuka gniewu, kontynuując przerwane tragicznie sny o przewodzeniu krajom tej części Europy, zdolna jest uchronić polski thymós przed postępującym zaflegmieniem (by przywołać tylko ostatni dopust Pawilonu Polskiego w Wenecji)? Czy zdoła zakonserwować dawne i stworzyć nowe modele narodowej dumy, powołując za obcym przykładem „Ruch Odrodzenia Polskiego w Polsce”, skoro obecny rząd – przynajmniej na czas imprezy weneckiej – popiera takie egzotyczne inicjatywy? A może – sparaliżowana skrupułami lub krótkowzrocznym pragmatyzmem – odda pole bez walki? Czy wreszcie – jak Dante – i my ujrzymy „chorągiew, która, wirując, leciała tak chyżo, że zda się wszelki spoczynek ją gniewał”? - dodaje Piotrowski.


- Thymos w kulturze antyku oznaczał siłę życiową, manifestację, gniew, który tworzy, budzi, porywa ducha, jest przyczyną działania i zmiany zastanej rzeczywistości. On inspiruje wielu artystów. Ten bunt jest również dziś obecny na ulicach Europy. To pokazuje, że jest donry czas aby o tym rozmawiać, przyjrzeć się mu również od strony twórców. Zobaczymy na wystwie film Krzyż, nieocenzurowane teledyski Behemotha, w którym gra Nergal, a bedzie muzyka Tomasza Stańki czy film Polańskiego. Po otwarciu wystawy zapraszamy na dyskusję z udziałem Jana Pospieszalskiego i innych twórców. Myślę, że będzie burzliwa – powiedziała portalowi Aleksandra Mosiołek, rzecznik CSW.

 

Wystawa potrwa do 15 stycznia 2012 r.

 

Not. JW