- Nie chcemy, by mniejszość nakazywała nam, jak mamy żyć - oświadczył starosta powiatu tarnowskiego.

- Nikogo nie piętnowaliśmy w tej rezolucji. Broniliśmy tego, co dla nas najważniejsze i nie chcieliśmy, by dwa procent społeczeństwa narzucało nam co mamy robić i co mamy myśleć. Nie wnikamy w życie osobiste mieszkańców, ale nie chcemy by mniejszość nakazywała nam jak mamy żyć - powiedział na antenie radia RDN Małopolska starosta powiatu tarnowskiego Roman Łucarz.

- Radni powiatu tarnowskiego żądają przywrócenia "strefy wolnej od LGBT". Oddali sprawę do sądu – czytamy w stylizowanym na dramatyczny wpisie Wyborczej na Twitterze.

W tym miejscu zdecydowanie po raz kolejny należy przypomnieć, że żaden samorząd w Polsce nie podjął nawet jednej uchwały o "strefie wolnej od LGBT", co później było kłamliwie nagłaśniane przez niejakiego Barta Staszewskiego oraz antypolską opozycję w Brukseli.

- Nie chcemy, by mniejszość nakazywała nam, jak mamy żyć - oświadczył starosta powiatu tarnowskiego.

Powiat tarnowski wniósł skargę „do Naczelnego Sądu Administracyjnego na decyzję sądu, który unieważnił uchwale sprzeciwiającej się ideologii LGBT, którą tarnowscy radni podjęli trzy lata temu. Sąd miał uznać, że uchwała sprzeciwiająca się ideologii LGBT, która została podjęta po społecznym szoku jakie wywołały propedofilskie »Standardy WHO« zawarte w »Karcie LGBT+« Rafała Trzaskowskiego, jest »homofobiczna«. Radni przyjęli również Samorządową Kartę Praw Rodzin” – czytamy na portalu tysol.pl.

Wiodące media tzw. prywatne już przeprowadziły falę hejtu na ten powiat oraz kilka innych, które podobne uchwały prorodzinne uchwaliły o rzekomych „strefach wolnych od LGBT”.

- Wydawało mi się, że jako radni powiatu tarnowskiego wszyscy wyznajemy te wartości chrześcijańskie i wszyscy mocno stoimy za wiarą i tradycją – podkreślił starosta powiatu tarnowskiego Roman Łucarz.

- Nikogo nie piętnowaliśmy w tej rezolucji. Broniliśmy tego, co dla nas najważniejsze i nie chcieliśmy, by dwa procent społeczeństwa narzucało nam co mamy robić i co mamy myśleć. Nie wnikamy w życie osobiste mieszkańców, ale nie chcemy by mniejszość nakazywała nam jak mamy żyć - oświadczył starosta.

 

mp/wyborcza.pl/tysol.pl