1. Kilka dni temu prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński prezentując projekt tzw. ustawy spreadowej zapowiedział powołanie na najbliższym posiedzeniu Komitetu Stabilności Finansowej grupy roboczej do tzw. kredytów frankowych.

Na wczorajszym posiedzeniu KSF taka grupa powstała, a w jej skład weszli: prezes NBP, minister finansów, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) i prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG).

Jak ogłoszono w komunikacie z posiedzenia KNS zadaniem grupy jest „opracowanie projektu rekomendacji dla KNF w zakresie rozwiązań, które prowadziłyby do restrukturyzacji portfela walutowych kredytów mieszkaniowych na zasadzie dobrowolnego porozumienia między bankami i ich klientami oraz nakreślały ramy pożądanego kształtu takiej restrukturyzacji”.

2. Sekretarz stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Mariusz Zając w wypowiedzi dla PAP stwierdził, „że grupa powstała o półtora roku za późno, a jej powołanie będzie służyło tylko przeciąganiu sprawy”.

Ale jednocześnie zapowiedział „że Stowarzyszenie będzie przyglądało się pracom tej grupy, a jeżeli będzie to możliwe, to będzie przedstawiało swoje propozycje rozwiązań„

To prawda, grupa robocza powstaje późno ale tylko dlatego, że robią to dopiero ludzie powołani przez obecną większość parlamentarną, prezes NBP przecież objął swoje stanowisko w czerwcu tego roku, jego poprzednik Marek Belka twierdził, że tzw. kredyty frankowe są najlepiej obsługiwanym segmentem kredytów i w związku z tym nie powinny być przewalutowane”.

3. Jak informował podczas prezentacji tzw. ustawy spreadowej prezes NBP Adam Glapiński, że kierunkowo rekomendacje KNF będą zmierzały z jednej strony do zwiększenia progów ostrożnościowych dla banków, które mają duże portfele kredytów walutowych, z drugiej strony natomiast do odpowiedniego podniesienia wag ryzyka związanych z kredytami walutowymi, co spowoduje że banki obarczone takimi kredytami, będą zmuszone do podniesienia swoich kapitałów bądź do przewalutowania tych kredytów na złote (przy tych kredytach wagi ryzyka będą wielokrotnie niższe).

Zdaniem prezesa NBP, banki posiadające duże portfele tzw. kredytów frankowych w takiej sytuacji zdecydują się na to drugie rozwiązanie, bo będzie ono dla nich po prostu bardziej opłacalne.

A więc do przewalutowania tzw. kredytów frankowych dojdzie, bo bankom będzie się to bardziej opłacało, niż wypełnienie wyraźnie podwyższonych wymogów kapitałowych, przy czym proces takiego przewalutowania będzie musiał odbywać się za zgodą samego zainteresowanego czyli kredytobiorcy.

4. Prezes SBB powątpiewa w skuteczność takich rekomendacji KNF i przytacza dotychczasową praktykę banków, które nie były skłonne do współpracy z kredytobiorcami i starały przerzucać na nich cały ciężar odpowiedzialności.

Trudno zaprzeczać, że tak właśnie było ale sytuacja uległa diametralnej zmianie, obecnie w KSF zasiadają trzej nowi członkowie (prezes NBP, minister finansów i prezes BFG), a już w grudniu tego roku zmieni się także szef KNF (zresztą teraz nawet obecny szef tej instytucji wypowiada się zupełnie inaczej o tzw. kredytach frankowych, niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej).

Co więcej jak wynika z komunikatu z obrad KSF, rekomendacje nie tylko będą przymuszały banki przy pomocy instrumentów ekonomicznych do przewalutowania tzw. kredytów frankowych ale także określą „ramy pożądanego kształtu ich restrukturyzacji”, co oznacza, że kredytobiorcy wcale nie zostaną pozostawieni na pastwę losu wobec banków.

Dobrze więc, że sekretarz SBB mimo krytycznego podejścia do powołania grupy roboczej, zapowiada współpracę z nią i przygotowywanie własnych propozycji rozwiązań.

Zbigniew Kuźmiuk/naszeblogi.pl