Według „Faktu” były minister sprawiedliwości miał obiecać pracę w państwowej spółce naczelnikowi wydziału Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Gazeta podaje, że śledczy dowiedzieli się o tym przypadkowo, z podsłuchów prowadzonych ze względu na inną sprawę. Grabarczyk sam ma zezwolenie na broń wydane w Łodzi. Jak niedawno wyszło na jaw, minister nie przeszedł wymaganych przez prawo egzaminów na strzelnicy. Grabarczyk musiał się przez to pożegnać ze stanowiskiem ministra.

7 miesięcy temu Ewa Kopacz informując, że ministrem sprawiedliwości w jej rządzie będzie Cezary Grabarczyk, podkreśliła, że to jej „najbliższy współpracownik od 3 lat, wielki przyjaciel, ale też człowiek, o którym mogłaby powiedzieć, że kocha ludzi, jest przyzwoity i ponad wszystko stawia prawo”. Teraz byłemu już ministrowi grozi zarzut korupcji.

Sprawą związku między pozwoleniem na broń a obietnicą posady zajął się swego czasu prokurator Krzysztof Drygas z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie dokończył jednak śledztwa. Kiedy w listopadzie 2014 r. Grabarczyk został ministrem sprawiedliwości, Drygasa odsunięto od sprawy. Prokurator, który go zastąpił przesłuchał jedynie polityka PO w charakterze świadka.

KJ/Telewizjarepublika.pl