Pracownicy w Polsce są coraz tańsi. Podczas gdy w 2001 roku pracodawcy wydawali na ich pensje 65 proc. wszystkich ponoszonych przez siebie kosztów, dziś – już tylko 54 proc. Tak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego.

Według Bodgana Bisia, przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, to efekt obchodzenia przez pracodawców przepisów – a to dokonuje się niestety przy akceptacji rządu.

„Ci Polacy, którzy się z tym nie godzą, wyjeżdżają z kraju. Za podobną pracę na zachodzie Europy zarabia się trzy, cztery razy więcej. Nawet po niższych stawkach” – powiedział Biś w rozmowie z „Radiem Maryja”. „W Polsce mamy od dłuższego czasu fatalny trend; przy akceptacji rządzących pracodawcy idą w kierunku pomniejszania kosztów przy większej produkcji. Pracownicy są bardziej wydajni, wynagrodzenia nie rosną, obchodzi się kodeks pracy – można mówić o zatrudnieniu na niepełny etat, a wymagania są takie, żeby pracować po 10, a nawet 12 godzin” – dodał.

Płace nie rosną, bo pracodawcy nie chcą dawać podwyżek. Mogliby to zrobić, ale w obliczu wysokiego bezrobocia – nic ich do tego nie skłania.

bjad/rirm