1. Nasilające się protesty górników i rolników, a także zapowiadane protesty kolejarzy, pracowników Poczty Polskiej i innych grup zawodowych coraz dobitniej pokazują, że premier Kopacz coraz wyraźniej traci zdolność rządzenia.

Sama sprowokowała protest górników z Kompanii Węglowej ogłaszając likwidację 4 jej kopalń ale po zdecydowanym proteście na Śląsku po 48 godzinach zmieniła zdanie o 180 stopni i zdecydowała się zawrzeć porozumienie.

Mimo tego porozumienia prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej zdecydował się dyscyplinarnie zwolnić kilkunastu działaczy związkowych, którzy uczestniczyli w proteście solidarnościowym wspierającym górników z Kompanii Węglowej, czym spowodował trwający już blisko 2 tygodnie strajk wszystkich kopalń w ramach JSW.

Straty spowodowane tym strajkiem sięgają już 150 milionów złotych, wynegocjowano przy pomocy mediatora nawet porozumienie, w którym górnicy zgodzili na sumaryczną redukcję swoich wynagrodzeń o około 10% ale główny ich postulat odejścia prezesa JSW do tej pory nie został zrealizowany co więcej zarząd spółki twierdzi, że na zwołanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy potrzebuje przynajmniej jednego miesiąca.

Górnicy strajkują nie tylko w kopalniach JSW ale także protestują przed siedzibą spółki i to z taką intensywnością, że policja już dwukrotnie    używała gazów łzawiących, armatek wodnych, a nawet niestety broni gładkolufowej.

Ze względu na brak reakcji właściciela spółki czyli ministra skarbu nie widać końca tego protestu, co więcej zaczyna on przybierać najbardziej drastyczną formę czyli strajku głodowego podjętego przez kilkunastu górników.

2. Nabierają intensywności także protesty rolników, które rozpoczęły się od blokowania przez nich niektórych dróg krajowych, teraz blokowane są one we wszystkich częściach kraju, a wczoraj rozpoczął się najazd rolników na Warszawę.

Zamierzają oni blokować nie tylko ważne drogi tranzytowe ale także chcą zblokować ciągnikami wszystkie główne drogi dojazdowe do Warszawy i tym samym doprowadzić do paraliżu stolicy kraju.

Nasilenie rolniczych protestów nastąpiło po wypowiedziach ministra Marka Sawickiego, który publicznie wielokrotnie mówił, że nie wie dlaczego rolnicy wychodzą na ulice i sugerował, żeby zamiast protestować wypełniali wnioski o unijne dotacje.

Po wczorajszych zerwanych rozmowach w resorcie rolnictwa rolniczy OPZZ zapowiedział, sprowadzenie do Warszawy 100 tysięcy rolników i prowadzenie protestu aż do spełnienia rolniczych postulatów (wypłaty odszkodowań za zniszczenia upraw przez dziki, interwencji na rynku mięsa wieprzowego, a także na rynku mleka).

3. Wczoraj pogotowie strajkowe ogłosili kolejarze ze spółki przewozy regionalne, protestować zamierza także Związek Nauczycielstwa Polskiego i związki zawodowe pielęgniarek, a nawet przedstawiciele służb mundurowych.

Wszystkie te protesty mają swoje głębokie przyczyny, które narastały przez ostatnie lata rządów Platformy i PSL-u i były przez ówczesnego premiera Tuska i jego ministrów zamiatane skrzętnie "pod dywan" i tyle się tego nazbierało, że podczas rządów premier Kopacz musiały się "wysypać".

A ponieważ Ewa Kopacz na pewno nie jest premierem na trudne czasy, a Donald Tusk delegując ją na to stanowisko aż takiego buntu społecznego nie przewidywał, teraz koalicja Platforma-PSL jest w wyraźnej defensywie.

Dostrzega to także ośrodek prezydencki, którego przedstawiciele podjęli nawet działania zmierzające do wymiany premiera wczesną wiosną tego roku i kto wie czy nasilające się protesty tych działań nie przyśpieszą.

Im bardziej nasilają się protesty, tym rzadziej premier Kopacz pojawia się publicznie, nie zabiera głosu, znika, zakładając chyba, że być może protestujący się zniechęcą.

Swoim zachowaniem potwierdza, że coraz wyraźniej traci zdolność rządzenia.

Zbigniew Kuźmiuk