„Wydarzenia ostatnich dni to test dla Polski i jednocześnie dla Europy” – powiedział na wspólnej konferencji z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem premier RP Mateusz Morawiecki.
„To przejaw terroryzmu państwowego, cicha zemsta Łukaszenki za to, że wspieraliśmy demokratyczne wybory w Białorusi” – przekonywał polski premier. Belgijski przewodniczący Rady Europejskiej uważa natomiast, że ze strony białoruskiej mamy do czynienia z „atakiem hybrydowym, brutalnym i gwałtownym".
„Zdajemy sobie sprawę, że te ryzyka mogą eskalować, że możemy mieć do czynienia z kolejnymi prowokacjami ze strony Łukaszenki i jego mocodawców. Z oddali wydarzenia na granicy mogą wyglądać jak kryzys migracyjny, ale to kryzys polityczny wywołany w celu destabilizacji UE” – podkreślił polski prezes Rady Ministrów.
„Dziś cała UE i NATO mówią jednym głosem - to bardzo ważne. Granica między Polską a Białorusią jest granicą między państwem zasad a państwem bezprawia używających ludzi jako tarcz. Musimy rozmawiać o skutecznym zablokowaniu lotów z Bliskiego Wschodu, bo wiemy, że jest to jedynie instrument szantażu politycznego, a także rozpocząć akcję dyplomatyczną z poziomu Brukseli w państwach Bliskiego Wschodu” – tłumaczył premier Morawiecki.
Szef polskiego rządu dodał również: „Chcemy współpracować z Rosją i Białorusią, ale nie z pistoletem przyłożonym do głowy, ale z państwami demokratycznymi, niestosującymi szantażu politycznego".
ren/PAP