Premier Mateusz Morawiecki skomentował słowa byłego prezydenta Lecha Wałęsy na temat jego ojca, śp. Kornela Morawieckiego. "Więcej te słowa świadczą o Lechu Wałęsie i wszystko o nim mówią , a nic nie mówią o moim ojcu" - powiedział w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.

"Ja mam swoje określone zdanie nt. Lecha Wałęsy i ubolewam, że na początku lat 90. nie przyznał się do tego, że był tajnym współpracownikiem, bo ja, my wszyscy byśmy mu wybaczyli i historia Polski mogłaby się dużo lepiej potoczyć" - dodał premier.
Morawiecki wzywał też Polaków do głosowania w wyborach.

"Drodzy rodacy, teraz trzeba się zmobilizować i wszystkich bardzo proszę o głos, bo nic nie jest rozstrzygnięte. Tutaj każde 100 głosów, jedna gmina może zadecydować właściwie o wszystkim. Wiemy, jak nastroje są zmienne i cieszymy się, że spora część społeczeństwa wyraża poparcie. Ale proszę wszystkich o głos dla PiS, bo to szansa na dalszą zmianę Polskie na lepsze. Dobrze wiemy, że w 3,5 roku nie da się tak wiele tematów załatwić. Dużo zrobiliśmy, ale chcemy dalej naprawiać Polskę" - stwierdził.

Premier zapewniał też, że wierzy w pełną uczciwość Mariana Banasia.

"Mam na tyle wyrobią opinię, na ile znam fakty, a one są bardzo jednoznaczne. Jeśli ktokolwiek miałby coś na sumieniu, to złożyłby „donos” z prośbą o pełną weryfikację jego oświadczenia majątkowego? Tak zrobił Marian Banaś jesienią zeszłego roku. Mam nadzieję, że za parę tygodni wszystko się wyjaśni w sposób pozytywny. Chcę podkreślić, że pan Marian Banaś ma przepiękny życiorys. W czasie stanu wojennego, kiedy niektórzy z tych, którzy dzisiaj próbują nas pouczać, siedział długo w więzieniu. W latach III RP zawsze starał się o dobrą Polskę. Kierowanie KAS to było wielkie osiągnięcie, bo jemu w dużym stopniu zawdzięczamy tę skuteczną walkę z mafiami VAT-owskimi" - powiedział.

Wreszcie polityk wskazywał, że elity związane z totalną opozycją są nader często oderwane od życia zwykłych Polaków.
"Może byśmy sięgnęli do etosu solidarnościowego, a nie do takich dywagacji, w których jest ukryta niechęć do zwykłych ludzi. Myślę, że pan redaktor Lis nie rozumie życia poza Warszawą, jak bardzo zmieniły się perspektywy ich życia" - powiedział, nawiązując do głośnej rozmowy Tomasza Lisa z Jerzym Stuhrem.

bsw/wPolityce.pl