Premier Mateusz Morawiecki odniósł się do zarzutów, jakie wobec niego i trójki ministrów stawia Najwyższa Izba Kontroli ws. przygotowań do ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Szef rządu podkreśla, że w tamtym czasie rząd zrobił wszystko, co zrobić należało.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś oświadczył dziś, że Izba złożyła zawiadomienia do prokuratury ws. organizacji ubiegłorocznych wyborów korespondencyjnych. Przestępstwo zdaniem NIK mógł popełnić premier Mateusz Morawiecki, szef KPRM Michał Dworczyk, minister spraw wewnętrznych i administracji Michał Kamiński i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

O sprawę był dziś na konferencji prasowej w Brukseli pytany premier Mateusz Morawiecki.

- „Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś oświadczył dziś, że Izba złożyła zawiadomienia do prokuratury ws. organizacji ubiegłorocznych wyborów korespondencyjnych. Przestępstwo zdaniem NIK mógł popełnić premier Mateusz Morawiecki, szef KPRM Michał Dworczyk, minister spraw wewnętrznych i administracji Michał Kamiński i minister aktywów państwowych Jacek Sasin”

- podkreślił.

- „Dlatego raz jeszcze do tego tematu mogę odnieść się w taki sposób, że uważam, iż jak najbardziej zarówno w mojej roli, jak też szef Kancelarii (Prezesa Rady Ministrów), a także ministrowie odpowiedzialni za nadzór nad odpowiednimi instytucjami zachowali się tak jak trzeba, zachowali się tak, by wybory mogły zostać przeprowadzone”

- dodał.

Premier przypomniał też, że wybory zostały przeprowadzone później przez „poziom ówczesnej obstrukcji samorządów”.

kak/PAP