Z nieoficjalnych rozmów PAP z politykami Ruchu wynika, że Makowski zdecydował się przyłączyć do partii Janusza Palikota, bo jest rozczarowany działalnością Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jego przejście do Ruchu ma zostać ogłoszone na dzisiejszej konferencji prasowej. Wczoraj do partii Palikota dołączyło czterech byłych polityków SLD. Są to członkowie rozwiązanego w listopadzie koła SLD Śródmieście - Jerzy Budzyn, Przemysław Zając, Robert Stolarek oraz Grzegorz Walkiewicz. Jednak te przejścia to nie jedyne ostatnio ciosy w SLD. Nawet Aleksander Kwaśniewski apeluje o sojusz SLD z nowym demiurgiem lewicy. „Trzeba wrócić do doświadczenia SLD z 1991 roku. Przestrzegałbym przed próbą budowania czegoś jednolitego na siłę” - mówi Kwaśniewski w „Newsweeku”. Ale to Palikot będzie dyktował warunki — zauważają dziennikarze „Newsweeka”. Były prezydent i ojciec chrzestny lewicy dodaje, że część działaczy SLD jest gotowych na sojusz z Palikotem.


Palikot jednak nie tylko odbiera Sojuszowi jego posłów. Bierze się również za jego symbole. Leszek Miller stara się jednak zachować zimną krew i w swoim stylu komentuje sytuację mówiąc, że przechodzenie byłych działaczy Sojuszu do Ruchu Palikota czy ewentualne wynajęcie przez to ugrupowanie pokoi w dawnej siedzibie lewicy przy ul. Rozbrat, to dowód, że Ruch przejmuje "zużyte elementy i symbole" po Sojuszu. „Po prostu ktoś musi zjeść te resztki” - powiedział były premier. Miller na wtorkowej konferencji prasowej zaapelował do mediów, aby nie dały się nabrać na politykę informacyjną Ruchu Palikota mówiącą że „z Sojuszu do Ruchu przechodzą dziesiątki, setki czy tysiące osób”. Miller oświadczył, że nie jest także prawdą to, że Włodzimierz Czarzasty razem ze Stowarzyszeniem Ordynacka, ma przejść do Ruchu Palikota.  Lewica już zaczęła walkę ze znaną sobie elegancją. „On potrafi tylko kopiować np. naszą ustawę o in vitro. Teraz próbuje zaistnieć wynajmując pokoje w naszej wieloletniej siedzibie przy Rozbrat. Czy prezerwatyw po działaczach SLD też będzie używał?” - pyta Marek Balt, o którym z kolei mówi się, że w swoich antyklerykalnych hasłach jest w stanie przelicytować Palikota.


No cóż, it’s red showtime! Język, który do tej pory był zarezerwowany dla lewackiego marginesu SLD, zaczyna dominować w tej partii. Tym właśnie kończy się licytacja z ludźmi pokroju posłów Palikota.


Ł.A/Dziennik Zachodni/Polska The Times/Dziennik.pl