[…] Niczego płacić nie będziemy, bo nie ma ku temu ani podstaw prawnych, ani podstaw moralnych” - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na temat amerykańskiej ustawy 447, która dotyczy zwrotu mienia żydowskiego pozbawionego spadkobierców.

Kaczyński stwierdził, że nie widzi zagrożenia jeśli chodzi o ustawę, jednak jak dodał – warto było powiedzieć jasno, jakie jest stanowisko Polski w tej sprawie. Tu zaznaczył:

[…] myśmy to powiedzieli nie ze strachu przed Kukizem, bo nie mamy żadnego powodu się akurat tej formacji bać, tylko po prostu dlatego, że ta kampania, która była przeciw nam prowadzona, przede wszystkim przez tzw. Konfederację wymagała jakiejś reakcji i wyjaśnienia tej sprawy”.

Podkreślił, że jeśli chodzi o tę konkretną sprawę, nie ma nacisków ze strony USA.

Prezes PiS dodał, że żądania wobec Polski są zupełnie bezpodstawne, bo to nie Polska pozbawiła Żydów majątku. „[…] to są żądania o to, żebyśmy my oddawali za to, co zostało przez Niemców całkowicie zniszczone” - podkreślił.

Ostro ocenił, że żądanie zapłaty od Polaków, którzy sami odbudowali swój kraj, to „niebywała wręcz bezczelność”. „[…] W ogóle nie bierzemy tego pod uwagę” - dodał.

Rozmawiając na temat zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego podkreślił, że to nie tylko spór o przyszłość Europy, ale i o przyszłość Polski, ponieważ będą one miały pewne znaczenie dla kolejnych wyborów. Jak zauważył – po wyborach PE będzie skonstruowany nieco inaczej niż przedtem, ponieważ możliwe, że będzie to „[…] konstrukcja oparta na dotychczasowej koalicji, ale bardzo przesuniętej w lewo, bo razem z komunistami i zielonymi”.

Dodał też, że możliwe jest również otwarcie drogi umiarkowanym reformatorom UE, a więc Europejskim Konserwatystom i Reformatorom.

Kaczyński podkreślił, że poza tym zmianie ulegają też relacje między państwami i te, które dotychczas wyrażały zgodę na drugorzędność czy dyskryminację, teraz postępują inaczej.

Mówiąc o Unii Europejskiej, do której akces poparło również Prawo i Sprawiedliwość, dodał:

[…] w dalszym ciągu uważamy, że musimy tam być, tylko że jednocześnie uważamy, że możemy się przeciwstawić, nawet w pojedynkę, obronić się przed tą ofensywą, którą my nazywamy "ofensywą antykultury" i że możemy zachować w Polsce to, co jest naszą tradycją, to, co jest w naszym najświętszym przekonaniu normalnością i wreszcie to wszystko, co buduje naszą wolność".

dam/PAP,Fronda.pl