Motywacja Tuska wyjeżdżającego w pospiechu do Brukseli jest dla mnie jasna. Tusk, razem z Bieńkowską ucieka przed konsekwencjami spadku popularnością. A ten oznacza, że koniunkturalny wymiar sprawiedliwości moze odzyskać wzrok w oku, które dotychczas na brawerie Płemieła przymykał. Już przypomniał sobie o cywilnym wątku śledztwa smoleńskiego, prowadzi dochodzenie w sprawie złamania prawa przez premiera, szefa NBP i ministra Sienkiewicza w zakresie naruszania niezależności banku centralnego. A to nie koniec. Afera taśmowa już odarła Donalda z tandetnego, lecz przyznać trzeba dość do tej pory, grubego „pazłotka”. A gdzieś w chmurach danych orbitują nieopublikowane jeszcze rozmowy. Wprawdzie Wprost i kelnerzy zostali już zastraszeni, ale jak długo, wobec spadających sondaży, taka szczepionka może działać?

No więc motywację znamy. Niestety (dla niego niestety, dla nas stety) wygląda na to, że Premier Tysiąclecia znów skrewił. Jakoś bez echa przeszła wypowiedź prokuratora Przemysława Nowaka z Warszawskiej Prokuratury Okręgowej, który w sprawie ewentualnego przesłuchania byłego już premiera na okoliczność jego ewentualnego udziału w przestępstwie naruszenia niezależności banku centralnego na spółkę z Belką i sienkiewiczem, powiedział: „Jedyną przeszkodą do przesłuchania jako świadka jest immunitet dyplomatyczny, a z tego co wiem, szef Rady Europejskiej takiego nie posiada”. Ręka do góry kto o tym wiedział? Bo ja nie miałem pojęcia.

A wiecie co to znaczy? To znaczy, że Donald Tusk będzie się musiał stawić na każde wezwanie prokuratury, czy to w sprawie cywilnych wątków śledztwa smoleńskiego, czy to w sprawie naruszenia niezależności NBP, czy ewentualnych nowych wątków afery taśmowej. Być może prokuratura pozbawiona jego bezpośredniego nadzoru przypomni sobie również o aferze hazardowej, Amber Gold, weźmie się za Pendolino? To może być, mimo wszystko, całkiem efektywne w dochodzeniu sprawiedliwości wobec byłego premiera, pięć lat. O ile Europa tyle wytrzyma ze skompromitowanym płezydentem. Oczywiście będzie się wykręcał, przekładał terminy, będzie unikał, ale w końcu będzie się musiał stawić, a nawet jeśli okaże się tak sprytny, że się nie stawi, to skompromituje się na tyle, żeby do kraju już nie wracać.

Przewidziałeś to Donek? Jak ci z tym?

Cezary Krysztopa

Rysownik, architekt, z jakichś powodów zwykle generuje wokół siebie zamieszanie:)

Tekst pochodzi z Bloga autora TUTAJ