Portal Fronda.pl: Czy prezydentura Andrzeja Dudy może stać się początkiem końca systemu Okrągłego Stołu?

Prof. Andrzej Zybertowicz: Może – w podwójnym sensie. To system cechujący się tym, że pasożytnicze grupy interesu, odziedziczone najpierw po PRL, a później przekonfigurowane do wymogów współczesnego kapitalizmu, zakulisowo, ale niekiedy również otwarcie, wpływają na politykę gospodarczą i kulturalną. Zmniejsza to potencjał rozwojowy Polski. Gdyby, po wygraniu nadchodzących wyborów, Prawo i Sprawiedliwość poprowadziło mądrą politykę gospodarczą, to balast tych grup, w tym podatek korupcyjny, jaki im płacimy, zostałby zmniejszony. Jest to zadanie dla rządu. Natomiast Andrzej Duda może dla tego zadania stworzyć osłonę kulturową. Jeśli jego wizja odbudowy wspólnoty przyniesie efekt, to proces głębszej reformy gospodarczej będzie przebiegał w lepszych warunkach. Z jednej strony prezydentura Dudy może dać pewną osłonę kulturową; z drugiej w naturalny sposób prezydent kraju jest stabilizatorem w obliczu prawdopodobnych istotnych zmian instytucjonalnych. Wydaje się więc, że jeśli Andrzej Duda będzie dobrze komunikował się z opinią publiczną, zgłaszał przemyślane projekty ustaw, reagował właściwie na ustawy proponowane przez obecną koalicję, a Prawo i Sprawiedliwość zreformuje państwo, to będziemy mówili, że dzień 6 sierpnia 2015 roku był początkiem końca chorego i ociężałego systemu polityczno-biznesowego. Dzisiaj nie można tego jeszcze przesądzić.

Rozpad systemu III RP może być zagwarantowany jedynie przy współpracy Andrzeja Dudy z rządem PiS?

Wszystkie inne partie wchodziły w buty faktycznego obsługiwania zakulisowo działających (a la Jan Kulczyk) pasożytniczych grup interesów krajowych i zagranicznych; grup interesów, które często drenowały Polskę z zasobów. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa Józefa Oleksego z podsłuchanej rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym (taśma udostępniona kilka lat temu). Wspominając prywatyzację Banku Handlowego, Oleksy, były premier, marszałek Sejmu, minister spraw wewnętrznych, słowem: polityk dobrze poinformowany, rzuca słowa: „gangi kosmopolityczne rozkradły Polskę”. Przekładając to na język bardziej badawczy, powiemy, że od początku transformacji niektóre wielkie korporacje funkcjonowały w Polsce w taki sposób, że odnosiły nienależne korzyści kosztem naszego społeczeństwa i biznesu. Ale sama nowa prezydentura nie ma instrumentów, żeby zapobiec kontynuacji tego typu negatywnych procesów.

Profesorowie Michał Kleiber i Andrzej Nowak uważają, że najważniejszym zadaniem Andrzeja Dudy będzie odbudowa wspólnoty. Podziela Pan Profesor tę opinię?

Tak. Nawet mądra polityka gospodarcza i zamiana „państwa teoretycznego” w dobrze skoordynowany organizm różnych instytucji w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości, gdy będzie przeprowadzona w warunkach innych, niż tworzenie pomostów między różnymi środowiskami, będzie miała ograniczoną skuteczność. Polska potrzebuje zwrotu na trzech polach: kultury (właśnie odbudowy wspólnoty); reform instytucji państwa i nowej polityki gospodarczej. Tylko zsynchronizowanie działań na tych trzech obszarach daje szansę wyjścia poza ograniczenia częściowo fasadowej demokracji odziedziczonej po Okrągłym Stole. Rola Andrzeja Dudy jest tu bardzo doniosła. Jest niezbędnym ogniwem procesu naprawy kraju – ale sam, ze względu na konstytucyjne usytuowanie Urzędu Prezydenta, nie posiada instrumentów, by tak potrzebny proces dobrej zmiany urzeczywistnić. 

Rozmawiał Paweł Chmielewski