"Największym zagrożeniem dla PiS są problemy wewnętrzne" - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" politolog prof. Antoni Dudek, wybitny znawca najnowszej historii Polski. Niewykluczone jednak jego zdaniem, że ugrupowanie wyjdzie z tej walki obronną ręką i dzięki zmianach w ordynacji wyborczej w cuglach zwycięży w kolejnych wyborach.

"PiS otwiera kolejne fronty. Gimnazjalny, fiskalny, dyplomatyczny, wojskowy i oczywiście ten dotyczący wymiaru sprawiedliwości, bo on dla PiS jest numerem jeden. A za chwilę będzie otwarty najtrudniejszy - służby zdrowia, czyli zapowiedziana już likwidacja NFZ" - powiedział "Wyborczej" prof. Dudek.

Uczony sądzi, że PiS postawiło przed sobą zbyt wielkie cele, których po prostu nie da się zrealizować. "Według [Kaczyńskiegp] kraj zbudowany jest na zgniłych fundamentach, które teraz trzeba zbudować od nowa. Tylko że to nie jest realne przy tak szeroko zakrojonym planie zmian, a PiS już za trzy lata musi się poddać weryfikacji wyborczej" - mówi Dudek.

Jego zdaniem mimo wszystko PiS może utrzymać władzę, a to dzięki zmianom ordynacji wyborczej i postawieniu na uboższą część społeczeństwa. "PiS wyraźnie orientuje się na uboższych Polaków - zakłada to wprost planowana reforma podatków. To przemyślana strategia, bo uboższych Polaków jest więcej. Nie wiemy jednak, czy PiS uda się zmobilizować jakąś część z tej połowy Polaków, która z zasady nie głosuje. Z badań wynika, że są to w większości ludzie słabiej wykształceni i ubożsi. Jeśli PiS ich przekona, to wielkomiejski inteligencki elektorat nie będzie w stanie przeważyć na stronę opozycji" - przekonuje politolog.

Jak dodaje uczony, PiS chce stworzyć nowego obywatela. Dlatego partii potrzebne są także samorządy, które mają wpływ na szkoły. Jeżeli w wyborach samorządowych PiS nie będzie mogło wygrać, to może ograniczyć ich kompetencje. Partia chce to zrobić, by wpoić młodym Polakom światopogląd narodowy (jednak nie nacjonalistyczny, zaznacza Dudek).

Uczony uważa też, że liberalna opozycja stoi przed bardzo trudnym zadaniem zjednoczenia sił w walce z PiS. Jeżeli tego nie zrobi, a ordynacja wyborcza zostanie zmieniona, to może przegrać na całej linii. "[...] Może się powtórzyć historia z 1993 r., gdy podzielone ugrupowania centroprawicowe dostały 36 proc., ale nie wprowadziły ani jednego posła do Sejmu" - mówi Dudek, zaznaczając, że wówczas PiS może otrzymać nawet większość konstytucyjną.

ol/wyborcza.pl