- System szkolny zabija [matematyczne] uzdolnienia. To także wyszło w moich badaniach. Zdolnych matematycznie dzieci jest więcej niż połowa, a wśród nich sporo wybitnie uzdolnionych. Jednak różnie się to rozkłada w grupach wiekowych. W grupie 5-latków co piąte dziecko jest wybitnie uzdolnione, w grupie 6-latków co czwarte dziecko wykazuje się wysokimi uzdolnieniami matematycznymi. W grupie pierwszoklasistów wybitne uzdolnienia wykazywał tylko co ósmy uczeń. Miało to miejsce już po ośmiu miesiącach nauki w szkole. Okazało się też, że dzieci szkolne były mniej twórcze, mniej odważne i wykazywały się mniejszym poczuciem sensu - mówi w rozmowie z ,,Dziennikiem Gazetą Prawną'' profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska. 

- Szkoła jest zbudowana na założeniach, że wszystkie dzieci w tej samej grupie wiekowej mają podobne możliwości rozwojowe. Nie bierze się pod uwagę indywidualnych różnic. Ponadto istnieje od dawna ustalony kanon nauczania matematycznego. Kiedy do klasy trafiają dzieci po matematyce dla przedszkolaków, które liczą do tysiąca, trudno im wysiedzieć na zajęciach, na których przez np. 20 minut poznają liczbę 1, na następny dzień znowu przez 20 minut poznają liczbę 2. I tak aż do grudnia - tłumaczy uczona.

- One się nudzą, dlatego wyrywają się do odpowiedzi i przeszkadzają, bo zadają mnóstwo pytań i nie wtedy, kiedy trzeba. Dzieje się tak, bo mają rozpędzone umysły i chcą się uczyć nowego - dodaje.

Jak wskazuje profesor, dzieciom często szkodzą też... rodzice. Namawiają dzieci, by przynosiły ze wszystkiego ,,piątki''; tymczasem te dobre oceny często nie świadczą o ich wiedzy, a jedynie o... dostosowaniu do systemu pozwalającego przetrwać dzięki udawaniu. Gruszczyk-Kolczyńska dodaje też, że rodzice często wymagają od dzieci, by były ,,takie, jak inni'' - zwłaszcza, gdy na lekcjach przeszkadzają. A często przeszkadzają, bo po prostu się nudzą. Dlatego klucz to więcej zrozumienia dla naszych dzieci - tak przetrwa się wszystkie reformy edukacji, i te lepsze, i te gorsze.

Cały wywiad dostępny tutaj

mod/dgp