Prof. Grzegorz Górski we wpisie na facebooku porównał dzisiejszą demokrację liberalną do dawnej demokracji socjalistycznej.

We wpisie czytamy:

"Żyjemy w czasach, w których przy pomocy zabiegów językowych, dokonuje się swoisty nowy podział ludzi na przynajmniej dwie kategorie.

Dzieje się to w ramach tzw. liberalnej demokracji, która wszem i wobec głosi hasła wolności i równości, jako największych zdobyczy "oświeconego" człowieka.

Żeby nie szukać wyjściowo daleko, oto prezydent Francji Macron, niczym Ludwik XIV oświadczył, że ludzie nie zaszczepieni nie są obywatelami. To jak widać, jedna z ważnych dystynkcji wedle której dokonuje się kolejny kastowy podział w ramach liberalnej demokracji.

Albo - kiedyś śmiano się, jak to bolszewicy zadekretowali, iż wolność polega na tym, że "nie ma wolności dla wrogów wolności". I oto to co było jednym z najważniejszych dowodów bolszewickiego totalitaryzmu zostało twórczo przyjęte przez najważniejsze narzędzia liberalnej demokracji. A to np. pan Dorsey z Twittera zamknął konto "wroga wolności" - prezydenta Stanów Zjednoczonych, a jego kumpel Zuckerberg, zamknął na ten przykład konto Konfederacji na FB.

I co - mamy dalej wolność w liberalnej demokracji? Jasne że mamy, bo przecież nie może być wolności dla wrogów wolności.

Ale co tam w USA.

Jeden z guru obecnej totalnej opozycji zadekretował jakiś czas temu, że Polacy dzielą się "bydło" i - jak rozumiem - "nie bydło". W ślad za tym od dawna wiemy, że ta kwalifikacja ze strony zwolenników liberalnej demokracji najlepiej działa w polskich sądach, przekonują się przedstawiciele owego bydła, stając w obliczu najwspanialszej emanacji polskiej liberalnej demokracji, czyli elity sędziowskiej (generalnie od okręgu w górę). To rzecz jasna nie dziwi, no bo błyskotliwa przedstawicielka tej wspaniałej emanacji już dawno obwieściła, że "reprezentuje zupełnie nadzwyczajną kastę".

Swoją drogą, trudno nie miec szacunku dla szczerości i spontaniczności pani sędzi Kamińskiej - tym występem zdobyła sobie poczesne miejsce w historii myśli polityczno-prawnej, co utwierdza uwielbienie dla tego sposobu pojmowania liberalnej demokracji ze strony takich myślicieli jak Sadurski czy Matczak.

Warto też zobaczyć, jak owi przedstawiciele liberalnej demokracji reagują na to, gdy owa wroga wolności i demokracji grupa, posługuje się tymi samymi co oni argumentami.

Oto wczoraj udający prezydenta USA Biden obwieścił w Kongresie, że największa zbrodnią D. Trumpa jest kwestionowanie uczciwości jego wyboru. To zbrodnia jakiej świat nie widział, ergo Trump jest najgorszym z możliwych wcieleń "wroga amerykańskiej wolności i demokracji".

Czy to ma jakikolwiek związek z tym, że do dzisiaj większość elity partii demokratycznej i tępo chłonącej ich przekaz gawiedzi, w następnym zdaniu powie z pewnością równą oczywistości tego że słońce świeci, że przecież ten zbrodniarz Trump, "ukradł im zwycięstwo wyborcze w 2016 roku". Jasne - to nie ma żadnego związku.

Albo.

Do wczoraj od momentu objęcia urzędu przez Bidena wskutek COVID zmarło ca 421.000 Amerykanów. I to mimo tego, że szczepić na masową skalę zaczęto już w okresie tej prezydentury.

W znacznie trudniejszym okresie ostatniego roku prezydentury Trumpa, zmarło ca 435.000 Amerykanów. Pardon - zdaniem liberalnych demokratów - Trump zamordował 435.000 Amerykanów.

I kiedy ktoś ośmielił się użyć takiego samego określenia w stosunku do Bidena, dokonano medialnego linczu - rzecz jasna w imię wolności i demokracji, o tolerancji to już nawet nie wspomnę.

Na tym tle potępianie Polski za barbarzyńskie metody kneblowania opozycji czy uniemożliwiania demokratycznego eksponowania swoich przekonań, w kontekście niezwykle demokratycznych i praworządnych metod przy pomocy których policja rozmawia z demonstrantami we Francji, Holandii, Niemczech, Austrii czy Belgii, jest niczym nie uzasadnioną prowokacją. "Przecież to jest Francja" jak powiedział bodaj największy myśliciel europejski naszych czasów Timmermans.

No i żeby było jasne - zadekretował to oczywiście Trybunał "Sprawiedliwości" UE pod wodzą krystalicznie uczciwego przewodniczącego Lenaertsa (wspieranego przez niemniej krystalicznego sędziego z Polski Safjana), który uznał że w UE są kraje które są "dojrzałe do liberalnej demokracji" i takie, które potrzebują "specjalnej troski". No bo są po prostu opóźnione w rozwoju.

Dajmy spokój z przykładami, bo nie starczyłoby mi życia, żeby te wszystkie aberracje i absurdy zsumować.

Liberalna demokracja dzisiaj brzmi dla mnie tak, jak w latach młodości brzmiała demokracja socjalistyczna.

Dla tych co się silą na doszukiwanie się porównań obecnej rzeczywistości w Polsce do czasów hitlerowskich w Niemczech czy choćby dzisiejszej Rosji i Białorusi mam jedną radę - cieszcie się wolnością i demokracją w Polsce, bo jak już was dopadnie ta liberalna demokracja w całej swojej okazałości, to wykończycie się szybciej niż myślicie od jej "pieszczotliwego tulenia".

facebook