Luiza Dołęgowska, fronda.pl: W dniu Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia tuż pod naszą granicę z Białorusią mają przyjechać ,,na potrzebę ćwiczeń'' żołnierze rosyjskich jednostek i oddziałów wchodzących w skład regionalnej grupy wojsk'' - czy to tylko koincydencja czasowa, że ten przyjazd zbiega się z naszym świętem i czy jest to swego rodzaju manifestacja siły ,,połączonych ćwiczebnie'' państw tuż obok Polski?

Prof. Grzegorz Górski, historyk, wykładowca akademicki: Te manewry to rosyjska odpowiedź na rozmieszczenie sił NATO w Polsce i w krajach bałtyckich. Rosjanie odebrali to działanie jako naruszenie dotychczasowego układu sił, ale również jako zapowiedź możliwego powiększenia skali obecności tych wojsk w regionie w przyszłości. Stąd postanowili z jednej strony zademonstrować swoją siłę na tym obszarze. Ale również istotne jest to, że w nowej sytuacji muszą przecież przetestować różne warianty działania przeciwko wrogim z ich punktu widzenia wojskom. Ta reakcja jest zatem dość oczywista. Także to, że ćwiczenia mają dość dużą skalę dowodzi tego, iż zakładają możliwość przerzucenia na ten obszar jeszcze większych sił NATO.

Kolejny krok w ramach przygotowań do akcji ,,Zapad- 2017' to planowane na 21-25 sierpnia 2017 r.  wspólne specjalne ćwiczenia ze strukturami dowodzenia sił zbrojnych obu krajów. Jaki ma wpływ na intensywność ćwiczeń rosyjsko-białoruskich obecność wojsk USA w Polsce?

Nie ulega wątpliwości, że istotne zaznaczenie obecności zwłaszcza wojsk amerykańskich w Polsce, wywołuje duży niepokój w Moskwie. Rosjanie liczyli na to, iż Polska i pozostałe kraje regionu pozostaną swoistą strefą buforową, którą dzięki dobrej współpracy z Niemcami będą mogli przynajmniej pośrednio kontrolować. Nawet mimo formalnej przynależności tych państw do NATO i do Unii. I tak rzeczywiście po części było. Ponieważ jednak Putin przeszarżował i w Syrii i na Ukrainie, sytuacja uległa radykalnej zmianie. Dla nas obecność wojsk amerykańskich ma wymiar fundamentalny, ale musimy zabiegać o to, aby zwiększyć skalę zaangażowania Amerykanów.

Czy manewry ,,Zapad 2017'' to element odstraszający dla Polski i wojsk NATO, stacjonujących w Polsce i czy biorąc pod uwagę złą sytuację ekonomiczną Rosji i Białorusi - manewry mają wydźwięk propagandowy, który ma podnieść morale w społeczeństwach tych krajów?

Tak już wspomniałem,  Rosjanie obawiając się dalszego zwiększenia sił NATO w Polsce muszą przetrenować wiele nowych wariantów działania zarówno ofensywnego jak i defensywnego. Przecież część ich terytorium – eksklawa królewiecka – jest teraz otoczona przez kraje, w których stacjonują siły NATO, a dostęp do eksklawy mają tylko przez terytorium państwa trzeciego, czyli Białoruś. To jest wielkie wyzwanie wojskowe, ale również logistyczne.

Myślę że to jest jednak główny cel tych ćwiczeń.No, ale jest też oczywiste, że aby zapewnić z ich punktu widzenia bezpieczeństwo dla okręgu królewieckiego, to konieczne jest naruszenie terytorium polskiego i/lub litewskiego. Stąd z pewnością ćwiczone są warianty działania agresywnego, uwzględniającego atak na Polskę i Litwę. Z tego powodu musimy uważnie obserwować przebieg tych ćwiczeń. Zwłaszcza organizację zaplecza, zaopatrzenia wojsk, funkcjonowania komunikacji i poziom koordynacji Rosjan i Białorusinów. To da nam odpowiedź na ile w tej chwili jest to zagrożenie poważne. Oczywiście propaganda obu krajów ogłosi wielki sukces i z pewnością budować będzie obraz świetnego przygotowania obu państw do stawienia czoła nowemu zagrożeniu ze strony NATO. Jednak trzeba będzie dostrzec nawet w tych propagandowych przekazach elementy, które będą wskazywać na problemy. A z pewnością będzie ich wiele. Ważne aby nasze odpowiednie służby potrafiły je dostrzec, a potem odpowiednio wykorzystać w pracach planistycznych na przyszłość.

Dziękuję za rozmowę