W swym najnowszym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych były sędzia Trybunału Stanu prof. Grzegorz Górski przekonuje, że Polska we własnej strategii geopolitycznej nie może sobie pozwolić na rezygnację z kluczowego sojuszu w Węgrami.

Na wstępie prof. Górski diagnozuje, że „największymi wrogami Polski i polskiej niepodległości” od wieków pozostają Niemcy i Rosja. Oba te kraje zdolne są bowiem do tego, aby „zgotować piekło” Polakom „przy każdej nadarzającej się okazji”.

„Zawsze uważałem że Niemcy i Rosjanie są cały czas zdolni do tego, aby posunąć się poza granice człowieczeństwa w każdej sytuacji, w której chodzi o i ich własne interesy narodowe. I zawsze uważałem, że obie te strony od setek lat uważały właśnie Polskę i Polaków za największą przeszkodę w realizacji swoich chorych interesów nacjonalistycznych i są gotowe do zrobienia wszystkiego, co albo Polskę zniszczy albo ją zwasalizuje” – napisał prof. Górski, dodając: „O tym że tak myślę i piszę wie też każdy, kto czyta od lat moje wpisy na mojej stronie www, FB, Frondzie, Tysolu, w Naszym Dzienniku i wielu innych miejscach”.

Dalej były sędzia Trybunału Stanu zauważa, że „polska polityka, ‘debata publiczna’ i przekaz medialny, wkroczyły w ostatnich dwóch tygodniach w fazę skrajnej paranoi”. Za punkt zwrotny w wywołaniu tego zjawiska uważa Grzegorz Górski wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w naszym kraju. Wizytę, „z której wprawdzie nic realnie nie wyniknęło, ale różnym ośrodkom dało to asumpt do snucia odrealnionych wizji”.

W tym kontekście prof. Górski przypomina, że Polska powinna troszczyć się o własne interesy, a nie postępować na arenie międzynarodowej w sposób, jaki podyktuje nam „pozostający w bunkrze prezydent Zełenski, a właściwie to już ambasador Deszczyca”. „To oni wyznaczają kierunki naszego działania - kogo mamy lubić kogo nie i dlaczego. Kto jest naszym sojusznikiem, a kto jest zdrajcą "w chwili próby". Kto się zachowuje elegancko, a kto nie, kto ma honor, a komu go brakuje” – przekonuje w swym najnowszym poście zamieszczonym na Facebooku były członek rady naczelnej ROP.

„Symbolem tego sposobu myślenia stanie się na lata wypowiedź rzecznika MSZ, który do dzisiaj nie poniósł za nią nawet symbolicznych konsekwencji. Nie będę oczywiście dodawał - choć osobiście Pana Rzecznika lubię jeszcze z jego czasów studenckich - że po takiej wypowiedzi w żadnym normalnym kraju nie pełniłby on takiej funkcji dłużej niż 5 minut po tej nieszczęsnej wypowiedzi” – stwierdził Grzegorz Górski i dodał: „Fakt, że funkcję tę pełni nadal jest właśnie dowodem wprost, iż nawet część obozu rządzącego, który przez ostatnie miesiące dokonał niewyobrażalnie wielkiej, wspaniałej pracy dla Polski, przyjęła ową mistyczną potrzebę poniesienia "ofiary w imię".

Były sędzia Trybunału Stanu przypomina, że „z Węgrami łączą nas ponad tysiącletnie więzy przyjaźni (choć były czasami momenty trudne)” i „niezależnie od trudnych elementów, w najcięższych próbach jakie mieliśmy jako Polska, nigdy na Węgrach się nie zawiedliśmy”.

Prof. Górski próbuje też tłumaczyć, że „nie zawiedliśmy się też praktycznie nigdy” na Viktorze Orbanie. „Wspólnie stawialiśmy czoła neobolszewickiej ofensywie brukselskich elit, finansowanych przez Sorosa i jemu podobnych. Tylko dzięki temu wzajemnie przetrwaliśmy” – podkreśla Górski.

„Wspólnie z Węgrami zbudowaliśmy najbardziej bodaj efektywny dzisiaj format polityczny w Europie - V 4. I stoimy przed dalszymi wyzwaniami - i Polska i Węgry są na celowniku Komisji Europejskiej, która za chwilę będzie nas dalej przykładnie grillować. I Węgrom i nam grozi próba zatrzymania środków unijnych, które i tak w większości już sami tworzymy” – konstatuje były członek rady politycznej Porozumienia Centrum.

Przypominając „bezprzykładny atak” prezydenta Zełenskiego na premiera Orbana w przededniu wyborów parlamentarnych na Węgrzech Górski ironizuje: „Rozumiem że za kilka dni czy tygodni, to prezydent Zełenski weźmie udział w Radzie Europejskiej i będzie razem z nami toczył walkę o nie grabienie naszych funduszy unijnych”.

„Paranoją pierwszego stopnia jest oczekiwanie, że inne kraje powinny mieć swoją listę celów w 100 % zgodną z naszymi celami. A jak nie - to wrogowie. Ale jeszcze większą paranoją jest, jeśli nasze cele określają inne kraje. Niezależnie czy są to nasi wrogowie, nasi starzy przyjaciele, czy przyjaciele od kilku miesięcy” – skonkludował prof. Grzegorz Górski i dodał: „Na szczęście te prawdy rozumieją i Premier M. Morawiecki i Jarosław Kaczyński. Dlatego ostatecznie nie daliśmy się ponieść paranoi. Wierzę, że tak będzie dalej”.

 

 

ren/facebook