Prezydent Centrum im. Adama Smitha wskazuje, że jest to program dla Polski, przy czym podkreśla, że „i to bardziej dla naszych dzieci i wnuków niż dla nas.”

W swoim wpisie na wei.blog.pl podkreśla, że plan zmian nie jest przewidziany jedynie dla Pawła Kukiza, ale dla każdego, kto chciałby wcielić go w życie.

- Jak Pan Paweł chciałby z niego skorzystać – chętnie podpowiemy, jak go wcielić w życie. Pani Beacie, pani Ewie, panom Januszowi, Leszkowi, czy Ryszardowi – także. Oto on w obszarze finansów publicznych. To nie jest idealny system podatkowy. Ale w naszych warunkach (niskie zarobki netto, kryzys demograficzny, słabe państwo, skorumpowani urzędnicy) – najlepszy. - dodaje.

- Celem zmian – a nie żadnych „reform”, bo po latach reformowania nie ma już czego reformować – jest zwiększenie wynagrodzeń netto młodych ludzi bez uszczerbku dla budżetu państwa. Niektórzy twierdzą, że celem powinno być „uproszczenie” systemu podatkowego. Nie powinien to być cel, tylko środek do wskazanego celu. Proste podatki trzeba było tworzyć kiedyś. Ale jak stworzono skomplikowane, które źle rozłożyły ciężary podatkowe, to samo ich uproszczenie nic już nie pomoże. Celem nie może być też „stabilizacja finansów publicznych”. Wręcz przeciwnie – potrzebna jest ich kontrolowana destabilizacja, bo alternatywą dla niej jest destabilizacja niekontrolowana a potem dyktatura. Tego co jest nie da się utrzymywać w nieskończoność. - mówi profesor.

- Można uchwalić ustawę o zwiększeniu wszystkim wynagrodzenia brutto o, powiedzmy, 1.000 zł. Pracodawca zapłaciłby wówczas 1.180 zł więcej, pracownik dostałby 760 zł., a rząd zainkasował 420 zł - ponad połowę z tego co pracownik! Ale ustawowo nie da się podnieść wynagrodzeń brutto. No chyba, że w administracji. Ustawowo można podnieść wynagrodzenia netto – poprzez obniżenie podatków nałożonych na wynagrodzenia brutto. Trzeba w tym celu: zlikwidować PIT i składki ubezpieczeniowe „na ZUS”. - podkreśla prof. Gwiazdowski.

- Likwidacja tych ostatnich oznacza automatycznie likwidację składki „na OFE”. Dla rynków finansowych ten drugi postulat jest nie do zaakceptowania. Ale to nie rynki finansowe tworzą bogactwo narodów. - dodaje.

Prof. Gwiazdowski odnosi się do sytuacji młodych ludzi:

-Każdy podatek jest zły – jak pisał Jean Baptiste Say. Bo każdy podatek jest źródłem efektu akcyzowego – jak z kolei pisał Leszek Filipowicz. Ale  wśród  złych podatków jest gradacja – najgorsze są te, które obciążają pracę. Najbardziej uderzają w młodych ludzi wkraczających w wiek produkcyjny i reprodukcyjny, którzy mają największe potrzeby, a najmniejsze umiejętności, bo nie mają jeszcze doświadczenia. Ludzie ci emigrują, albo przynajmniej powstrzymują się od posiadania potomstwa, bo ich nie stać na jego wychowywanie. W dłuższej perspektywie pokoleniowej prowadzi to do katastrofy demograficznej, która z kolei prowadzi do katastrofy system emerytalny oparty na opodatkowaniu pracy składkami ubezpieczeniowymi. - pisze.

Podkreśla również kwestię emerytur.

- Oczywiście nie ma mowy o obniżaniu emerytur dziś wypłacanych, albo zmienianiu zasad obliczania emerytur dla tych, którym pozostało do  przejścia na emeryturę mniej niż 15 lat pracy. Ci, którym pozostało 15-25 lat, mogliby wybrać, czy chcą pozostać w starym systemie, czy przystąpić do nowego. Moim zdaniem większość wybierze nowy. Ci, którym pozostało więcej niż 25 lat pracy powinni znaleźć się już w nowym z automatu. Zmiany byłyby podobne do tych, jakich dokonano przy wprowadzaniu OFE, tylko a rebours. Z dotychczasowym systemem będziemy się wiec męczyli góra 25 lat. Zmiany jednak musimy wprowadzić choćby – jak pisałem na początku – dla naszych dzieci. - podsumowuje.

KZ/wei.org.pl