Według prof. Jacka Bartyzela współczesna Hiszpania jest całkowicie niemal zdominowana przez lewicę. Partie, które uchodzą za prawicowe, w istocie reprezentują tylko interesy ekonomicznej oligarnii, nie chcąc mieć niczego wspólnego z wartościami. Obawiają się jakichkolwiek porównań z frankizmem. Toruński uczony mówił o tym w rozmowie z portalem pch24.pl.

 

Na oblicze współczesnej Hiszpanii składająsię dwa czynniki, podkreślił profesor. ,,Z jednej strony widzimy ogromny przyrost liberalizmu czy wręcz libertynizmu obyczajowego. To się wiąże z bardzo głęboką sekularyzacją i przekłada na całkowitą anihilację sensus catholicus – myślenia w duchu katolickim o życiu, o świecie, przede wszystkim o sferze obyczajowej. Drugi element stanowią rosnące systematycznie wpływy skrajnej lewicy społeczno-politycznej. Tutaj, w przeciwieństwie do innych krajów, lewica hiszpańska – socjaliści i stojące od nich jeszcze bardziej na lewo takie ugrupowania jak Podemos, zachowały klasycznie marksistowskie myślenie'' - stwierdził.

Jak wskazał, hiszpańska prawica jest w istocie całkowicie zakłamana. 

,,Wspomniane zjawiska mają jeszcze taki skutek, że ugrupowania, które formalnie w obecnym systemie pełnią rolę prawicy, czyli przede wszystkim Partia Ludowa, jako sposób swojego istnienia w tej rzeczywistości przyjęły całkowite wyzerowanie jakichkolwiek aksjologicznych elementów myślenia prawicowego. Ta oficjalna, establishmentowa „prawicowość” sprowadza się wyłącznie do oporu wobec postulatów socjalnych, w interesie oligarchii finansowo-przemysłowej'' - powiedział Bartyzel.

,,Oni nie chcą mieć nic wspólnego z jakimikolwiek wartościami, które kojarzą się z prawicowością. Spór dotyczy głównie różnicy zdań co do wysokości podatków. W porównaniu z hiszpańską, oficjalną łże-prawicą, można powiedzieć, że tutejsza Platforma Obywatelska to partia ideowa. Ta degradacja dokonała się w Hiszpanii zupełnie świadomie, ze strachu przed jakimikolwiek skojarzeniami z dziedzictwem frankizmu, chociaż personalnie ci ludzie to przecież wnukowie czy prawnukowie frankistów'' - dodał uczony.

Politolog zauważył, nie ma w Hiszpanii żadnych poważniejszych sił politycznych, które starałyby się zmienić ten stan rzeczy. 

,,Są także różne ugrupowania post-frankistowskie czy post-falangistowskie, które próbują działać w sferze wyborczej, ale ich wyniki są zupełnie katastrofalne. Nie ma nawet takiej siły populistyczno-narodowej jak we Francji, Niemczech czy Austrii. Hiszpania politycznie składa się zatem z pseudoprawicy, będącej emanacją oligarchii finansowej oraz rozmaitych odcieni lewicy, do których dochodzą silne ruchy separatystyczne, zresztą też lewicowe'' - powiedział prof. Jacek Bartyzel.

bb/pch24.pl