Fronda.pl: W niedzielę miały miejsce uroczystości pogrzebowe Danuty Siedzikówny "Inki", oraz Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". Proszę powiedzieć, jak bardzo ważny jest dla Narodu Polskiego fakt, że tego typu uroczystość w końcu mogła dojść do skutku?

Prof. Jan Żaryn, senator, PiS: Przede wszystkim  istotny jest fakt, że najwyższe władze Państwa Polskiego były nie tylko obecne, ale przede wszystkim sercem i umysłem bardzo mocno zaangażowane na rzecz uhonorowania i zaprezentowania wielkości tych postaci Narodowi Polskiemu. To przede wszystkim autorytet państwa buduje świadomość narodową i historyczną Polaków. Bez wątpienia można powiedzieć, że podobnie jak pogrzeb majora „Łupaszki”, tak i ten w Gdańsku, są świadectwem tego, że Polacy dobrze wybrali swoje władze. W wyniku demokratycznego werdyktu na czele państwa stoją polscy patrioci, którzy chcą w słusznym celu wykorzystywać struktury i instytucje państwa oraz autorytet urzędów po to, żeby rzeczywistych bohaterów umieścić w należnym im panteonie. W tym kontekście jest to radykalna zmiana, jaka nastąpiła dzięki prezydentowi Andrzejowi Dudzie, pani premier Beacie Szydło, czy w tym wypadku Ministrowi Obrony Narodowej, Antoniemu Macierewiczowi. To były bowiem osoby i instytucje, które mają z punktu widzenia autorytetu państwa największe zasługi. Podobnie zresztą jak Instytut Pamięci Narodowej, a w szczególności profesor Krzysztof Szwagrzyk. Tak więc podkreślam, to właśnie autorytet państwa, który został zaangażowany dzięki ludziom pełniącym funkcje państwowe, ma olbrzymie znaczenie dla budowania współczesnej polskiej tożsamości narodowej. To jest kwestia przełomowa –  jesteśmy świadkami tego, że Polacy wybrali pewną formację, która w kampanii wyborczej jawiła się jako odwołująca się do polskich tradycji niepodległościowych, teraz natomiast daje ona świadectwo tego, że nie były to tylko slogany wyborcze.

Nie obyło się niestety bez swego rodzaju ekscesów. Pojawili się działacze i sympatycy KOD, których celem było... No właśnie - co? Prowokacja? Popsucie uroczystości, w której Polacy upamiętniają swoich bohaterów? Czemu miało to służyć?

O to trzeba by zapytać samych działaczy tego ugrupowania. Z jednej strony Kościół, świątynia, jest miejscem otwartym dla wszystkich, którzy chcą uczestniczyć we Mszy Świętej i jednocześnie w wydarzeniu patriotycznym. Doświadczenie i wizerunek, który do tej pory zbudowali sobie działacze KOD-u podpowiada jednak, że była to tylko prowokacja, której celem było doprowadzenie do tumultu i to jest haniebne z oczywistych powodów. Każdy nawracający się jest w Kościele mile widziany i przyjmowany z otwartymi ramionami, natomiast każdy, kto ma w intencji bezczeszczenie czy to wartości Kościoła katolickiego, czy też wartości narodowych, musi liczyć się z tym, że na szczęście będzie marginalizowany.

W mediach nie bez echa pozostał również fakt dość... specyficznego ubioru Lecha Wałęsy, który również przybył na uroczystości. Czy nie sądzi Pan, że przychodząc na pogrzeb "Inki" i "Zagończyka" ubrany tak swobodnie, podczas gdy Wojciecha Jaruzelskiego odwiedzał w szpitalu ubrany w garnitur, były prezydent Polski w pewien sposób pokazał swój stosunek do Żołnierzy Wyklętych?

Ja myślę, że były prezydent i przywódca "Solidarności" Lech Wałęsa bardzo daleko odszedł od własnego, wypracowanego niegdyś wizerunku i być może także od własnej osoby. Nie wiem rzecz jasna, czy jest tym, kim był zawsze, czy zmienił mu się wizerunek. Faktem jest, że dziś jest osobą, która wywołuje wstyd, taki przykry niesmak. Tak jest przynajmniej w odczuciu osób takich jak ja, którzy identyfikowaliśmy się z jego poczynaniami, jego wielką rolą, jaką odgrywał od sierpnia 1980 roku.

O Żołnierzach Niezłomnych w Polsce mówi się coraz więcej. Bywa jednak, że pewne osoby próbują umniejszyć ich zasługi, by nie wyrazić się dosadniej. Głośna była ostatnio wypowiedź polskiego aktora, Piotra Zelta, który "Łupaszkę" i innych Żołnierzy Wyklętych określił mianem "bandytów". Skądś już znamy tę retorykę. Jak Pan to ocenia jako historyk?

Ludzie niedouczeni nie powinni zabierać głosu na tematy sobie nieznane. Dodatkowo – powinni kształcić się, ponieważ dzisiejszy stan naszej wiedzy i nauki jest naprawdę na wystarczającym poziomie aby każdy, nawet zupełnie nawet nieznający historii Polski, mógł wyrobić sobie właściwe zdanie. Odwoływanie się do retoryki stalinowskiej czy szerzej - komunistycznej - nie daje żadnej satysfakcji, mam nadzieję, zarówno słuchaczom takiej wypowiedzi, jak i prędzej czy później nie da też satysfakcji autorowi, gdy się wykształci.

Dziękuję za rozmowę.