Fronda.pl: Jak Pan odbiera hasła opozycji, według których reforma sądownictwa to nie tylko zamach stanu, ale także powrót do PRL?

Prof. Jan Żaryn, senator PiS: Oczywiście jest to retoryka wpisana w propagandę, która staje się przecież nie od dzisiaj narzędziem, stosowanym przez świat polityki. W tym przypadku użycie takich haseł jest nie tylko świadomie nietrafne, ale i przewrotne, bo przecież to co próbuje Prawo i Sprawiedliwość i rząd czynić w przypadku reformy sądownictwa, to raczej proces dekomunizacji po latach. To trafniejsza definicja, jeśli już takich szukać, niż konstatacja o jakimś powrocie do PRL.

Spór o reformą sądownictwa przybrał bardzo ostry charakter. Na czym ów spór tak naprawdę polega?

Rzeczywiście jest to bardzo ostry spór, mam nadzieję, że także wewnątrz społeczności sędziowskiej. Przede wszystkim jest to jednak spór widoczny na zewnątrz między dwoma wizjami Polski, z których nasza to wizja Polski jako państwa odzyskującego niepodległość w różnych obszarach funkcjonowania relacji między władzą a narodem. Oznacza to oddawanie Polski Polakom, a nie zatrzymywanie jej dla uprzywilejowanych grup, które mają z tej Polski korzystać. To widoczne w procesie przemian gospodarczych i przede wszystkim przemian związanych z dystrybucją dóbr narodowych, próbą reaktywacji przemysłu, inwestycjyjności, która ma służyć temu, aby każdy obywatel nabrał ochoty do powrotu do kraju.

Skąd wynika opór samego establishmentu sędziowskiego wobec proponowanej reformy?

Sądownictwo, które nie ulegało żadnym zewnętrznym turbulencjom od czasu PRL-u, mogło sobie funkcjonować na zasadzie bezkarności i wyłącznie wewnętrznego pseudo kontrolowania własnych poczynań, zostało poddane tej właśnie operacji jaką jest reforma. Właśnie to siłą rzeczy musi boleć i wywoływać u uprzywilejowanej części tej grupy sędziowskiej daleko idący opór.

A jak Pan podchodzi do głosów zarzucających niezgodność z konstytucją reformie sądownictwa?

Uważam, że trzeba wsłuchiwać się w głosy dotyczące konstytucyjności tej operacji. Rozdzielałbym je jednak przez jakieś sito oddzielające namiętności, emocje, chamstwo od tego co może być źródłem zastanowienia. To zaowocuje moim zdaniem taką konstatacją, którą pewnie wypowie ktoś lepiej znający się ode mnie w tym temacie, że konstytucję należy zmienić. Konstytucja wyrosła w latach 90. z pewnych nieprzypadkowych, ale świadomie wprowadzanych zapisów, utrudniających się wydobywanie z PRL. Warto tę konstytucję zmienić i znaleźć w społeczeństwie siłę przyzwalającą w przyszłej kadencji, aby dokonać tejże zmiany. Bardzo chętnie śladami prezydenta Andrzeja Dudy zaprosiłbym wszystkich do udziału w debacie nad konstytucją. Widać dziś jednak, że jedyna poza PiS-em partia, która dziś może ewentualnie się na to zdobyć to Kukiz’15, choć myślę, że także PSL może okazać większe zrozumienie racji stanu.

Jak Pan ocenia propozycje prezydenta Andrzeja Dudy, aby sędziów do KRS miał wybierać Sejm większością 3/5 głosów?

Oceniam to bardzo pozytywnie. Odbieram to jaką próbę wejścia na scenę pana prezydenta w odpowiednim momencie. To moment, w którym obie strony konfliktu doszły do takiego maksimum wzajemnej niemożności dyskutowania, że trzeba autorytetu prezydenta, by szukać sposobu, aby obie te strony miały szanse bez utraty godności, ten jeden krok do tyłu zrobić. To także oferta zarówno dla PiS, jak i opozycji, aby szukać potem 3/5, a więc współodpowiedzialności za reformę sądownictwa. Można mieć jednak obawę, że wygra totalna niechęć do brania współodpowiedzialności za cokolwiek, co proponuje Prawo i Sprawiedliwość. W związku z tym istnieje ryzyko, że totalna opozycja nie będzie chciała zrozumieć tej oferty i tego, co ewentualnie może być spożytkowane dzięki prezydentowi na rzecz zbliżania się stanowisk, a nie oddalania się, jak to ma miejsce dziś.

Dziękuję za rozmowę.