"Po zapoznaniu się z opinią grafologów i z oświadczeniem wydanym przez pana prezesa IPN, można powiedzieć w sposób jednoznaczny: Sprawa dotycząca współpracy Lecha Wałęsy jako TW 'Bolek' w latach conajmmniej 1970-1974 została zakończona i wyjaśniona" - powiedział prof. Żaryn.

"W tym sensie, że opinia ta nie pozostawia żadnych możliwości innych, niż ta jedyna interpretacja i opinia - Lech Wałęsa conajmniej w tym okresie był tajnym współpracownikiem o pseudonimie Bolek. Wszelkie dokumenty, które udało się dzisiaj opinii publicznej po raz kolejny rozpoznać świadczą o tejże współpracy. Świadczą o tym, że była to współpraca świadoma" - dodał senator.

"Była to współpraca, która powoduje, że historcy mogą dziś na bazie posiadanej dziś wiedzy w pełni odpowiedzialnie mówić i pisać, że Lech Wałęsa był Tajnym Współpracownikiem o pseudonimie Bolek w latach 1970-1974. Mam nadzieję, że ta opinia zamknie pewien rozdział bardzo trudnej dyskusji, wywołanej postawą byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który sam doprowadził do swoistego dramatu, którego byliśmy współuczestnikami" - stwierdził.

"Dramatu, który wywołał sam Wałęsa, wielokrotnie nie przyjmując do wiadomości dokumentów, a co więcej próbując je niszczyć i odbierać historykom prawo do tego, byśmy ustalili prawdę materialną na temat życiorysu bez wątpienia jednej z najważniejszych postaci polskiej historii XX wieku" - mówił dalej Żaryn.

Jak zaznaczył, cały czas jest nadzieja na wyjście z kłamstwa, choć trudno byłoby liczyć na rewizję poglądów uznanych przez Wałęsę za słuszne. 

"Z punktu widzenia Służby Bezpieczeństwa fakt posiadania tego zasobu informacji na temat Lecha Wałęsy i jego postawy w latach zarejestrowania go jako TW, 1970-1976, bo w tym okresie był zarejestrowany... Ta wiedza zapewne wpływała na domniemanie Służby Bezpieczeństwa, że Lech Wałęsa jest sterowalny" - mówił dalej Żaryn.

"Pytanie, czy rzeczywiście ta sterowalność była przez Lecha Wałęsę wypełniania w latach 1980-1989. Na dziś historycy mogą w pełni odpowiedzieć na to pytanie, że nie ma takich dowodów, wręcz odwrotnie. Istnieje bardzo dużo dowodów świadczących, że Lech Wałęsa... ewidentnie wymknął się spod kontroli Służby Bezpieczeństwa i materiały o których wiedziała tylko SB i Lech Wałęsa... nie wpływały w sposób dominujący i jednoznaczny na decyzje przez niego podejmowane. Oczywiście ten okres życia Lecha Wałęsy, lata 1980-1989, jest w historycznej obróbce i będziemy do tego wracać" - stwierdził.

"Problemem są lata nie 80-te, jak się wydaje, ale lata 90-te, kiedy pan Lech Wałęsa jako prezydent wielokrotnie prowadził takie działania, jakie oddalały nas nie tylko od prawdy, ale także wkraczały w stronę dokonywania przestępstw rzutujących na nasze ograniczone możliwości uzyskania wiedzy na temat losów tychże dokumentów, które Służba Bezpieczeństwa wywołała dzięki jego współpracy w latach 1970-74. Niewątpliwie to uwikłanie się Lecha Wałęsy w likwidowanie dokumentów w latach 90-tych, jak się wydaje, do dzisiaj rzutuje na jego postawę i jego niechęć do wejścia na ścieżkę prawdy, do czego zawsze będzie zapraszany" - ocenił następnie prof. Jan Żaryn.

ol/TVP