Fronda.pl: W Warszawie spotkali się prezydenci Polski i Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że Polska stoi przy Ukrainie od początku jej niepodległego bytu. Przy tej okazji chciałbym zapytać jakby Pan ocenił ostatnie 25 lat stosunków polsko-ukraińskich?

Prof. Karol Karski, europoseł (PiS): Na Ukrainę musimy patrzeć poprzez pryzmat tego, że jest naszym sąsiadem. Jest państwem, które z Polską łączy tradycja historyczna. Wielu obywateli Ukrainy jest z pochodzenia Polakami. Prawie każdy Ukrainiec, jeśli zechce, jest też w stanie odnaleźć swoich polskich przodków. To w dużej części dawne ziemie przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Jest to dla nas ważny partner, duże państwo, którego niepodległość Polska, jako pierwsza, uznała w 1991 roku. Następnie Polska wspierała europejskie aspiracje Ukrainy. W każdym przypadku, gdy Ukraina próbowała przesunąć się politycznie i kulturowo na zachód, otrzymywała wsparcie Polski. Ukraina to państwo, które funkcjonuje w obrębie Partnerstwa Wschodniego, czyli wschodniego wymiaru unijnej Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Mamy dobre relacje dwustronne. Stosunki polsko-ukraińskie są dzisiaj bardzo dobre.

Czy tak bolesna dla nas sprawa, jaką były wydarzenia na Wołyniu, ciągle przeszkadza nam we wzajemnych relacjach? Sądzi Pan, że to kiedyś wygaśnie?

Oczywiście nie powinniśmy zapominać o przeszłości, ale żyjemy tu i teraz. Dzisiaj żyjący ludzie nie mają nic wspólnego z tamtymi wydarzeniami. Musimy pamiętać o sprawie Wołynia, ale też o tym, że bardzo wiele łączyło również w przeszłości Polskę i Ukrainę. O wiele więcej nas bowiem łączy niż dzieli. Musimy mieć również świadomość pewnych rosyjskich inspiracji w kwestii wywoływania bolesnych spraw z przeszłości. Jeśli coś zaczyna się w tych sprawach dziać, to pierwsze pytanie brzmi: Cui bono? Kto czerpie z tego korzyści? Ten podmiot nazywa się Federacja Rosyjska.

Czy można wskazać, w jakiś sposób na rolę Rosji i jej wpływ na stosunki polsko-ukraińskie obecnie? Czy Rosja przeszkadza w porozumieniu polsko-ukraińskim?

Kwestią oczywistą jest, że Rosja chciałaby, aby Ukraina pozostawała w jej strefie wpływów. Generalnie Rosja formułuje pojęcie tzw. bliskiej zagranicy, czyli tych państw, które w przeszłości wchodziły w skład Związku Radzieckiego. Natomiast każdy naród, każde państwo powinno mieć możliwość wyboru. Ukraińcy zadecydowali, czują się Europejczykami, dążą do zachodu, a nie do Azji. W związku z tym ten ich wybór powinien zostać uszanowany. Widzimy działania Rosji, widzimy agresję na poszczególne państwa, jakie pozostają w wyimaginowanej rosyjskiej strefie wpływów. Mowa tu o wcześniejszych działaniach wobec Gruzji, czy późniejszych właśnie wobec Ukrainy. Rosja chce destabilizować ten region, natomiast jest oczywistym, że z polskiego punktu widzenia powinno nam zależeć, aby między Polską, a Rosją istniały niepodległe państwa, takie jak Ukraina czy Białoruś. Jeśli są to państwa demokratyczne, to tym lepiej. W przypadku Ukrainy widzimy, że możliwym jest ewaluowanie od systemu sowieckiego do systemu demokratycznego. Oczywiście przed Ukrainą jest jeszcze wiele do zrobienia, ale kierunek jaki to państwo obrało, jest bardzo obiecujący.

Jakie główne cele należałoby określić w relacjach polsko-ukraińskich w najbliższych latach?

Nasze wspólne cele to oczywiście rozwój naszych gospodarek. Jesteśmy podmiotami, które są w stanie prowadzić daleko idące działania na rzecz wzajemnego rozwoju ekonomicznego. Powinniśmy działać wspólnie także na rzecz uspokojenia sytuacji w tej części Europy. Wiadomo jednak, że tam gdzie blisko Rosji, tam nigdy spokoju do końca nie będzie. Jednak stabilizowanie tej strefy jest poważnym wyzwaniem. Musimy przy tym pamiętać, że Ukraina jest państwem, które wybrało drogę europejską i powinniśmy pomagać Ukrainie, aby w przyszłości mogła stać się członkiem UE. To wzmacniałoby także rolę tej części Europy na całym kontynencie.

Dziękuję za rozmowę.