Mowę noblowską Olgi Tokarczuk ciekawie skomentował prof. Stanisław Mariusz Karpiński, uczony aktywny także na szwedzkich uniwersytetach. Napisał:

Dlaczego Pani Olga Tokarczuk na ceremonii wręczania Nagrody Nobla nie powiedziała Szwedom i Królowi Szwedzkiemu, że palili, gwałcili, mordowali, rabowali i kolonizowali kraje europejskie w XVII i XVIII wieku, że zabierali niewolników (jeńców) w wojnie 30-to letniej, w szwedzkim Potopie, że produkowali piece krematoryjne do niemieckich obozów koncentracyjnych w Europie, że przechowywali złoto żydów polskich i nie tylko polskich zrabowane przez Niemców, że dobrowolnie dostarczali Hitlerowi żelazo na ich czołgi i armaty, że przepuszczali uzbrojoną armię niemiecką przez swoje terytorium do Finlandii, że ich materialny dobrobyt pochodzi z tego handlu z Niemcami i z krwi narodów Europy i świata. Dlaczego tego nie opisze np. w "Księgach Gunnarowych" i im tego w twarz nie powie? Dlaczego im nie powie, że Szwedzi muszą napisać swoją historię na nowo i muszą się z nią zmierzyć bo żyli legendami i mitami? Czy dostałaby wtedy literacką Nagrodę Nobla? Wątpię! Dlaczego nie upomni się o zwrot księgozbioru Kopernika zrabowanego przez Szwedów z Fromborka i zwrot Srebrnej Biblii zrabowanej z Pragi? Powiedzcie mi dlaczego tego nie mówi a szkaluje własny kraj Polskę?

Dobre pytania!

bsw/fb