Szczyt ONZ w Stanach Zjednoczonych przyćmił w ostatnich dniach kryzys imigracyjny, z którym boryka się Europa. Tymczasem nie ma żadnych podstaw do tego, by o sprawie zapominać. Jak podał w ostatnich dniach niemiecki rząd, nie jest lepiej, ale jest coraz gorzej. We wrześniu przybyło do Niemiec tylu migrantów, co jeszcze nigdy w historii tego kraju. Niemcy ogłosiły wczoraj kraje bałkańskie krajami bezpiecznymi, chcąc uprościć procedurę azylową migrantom z tego regionu i szybciej odsyłać ich do domów. Wciąż jednak nie widać żadnych kompleksowych rozwiązań kryzysu. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przez telefon prof. Karola Karskiego (Prawo i Sprawiedliwość), europosła, wiceministra spraw zagranicznych w rządzie PiS.

Prof. Karol Karski: Przepływ nielegalnych imigrantów, głównie ekonomicznych, nadal ma miejsce. Szczyt Unii Europejskiej, także z udziałem i przyzwoleniem polskiego premiera, zaakceptował dotychczasową politykę. Sformułowano pewnego rodzaju dyrektywy, które można sprowadzić do następującego planu: jeżeli walą do nas drzwiami i oknami, to zamkniemy okna, ale drzwi zostawimy szeroko otwarte. To nie jest właściwe rozwiązanie. Konwencja Genewska z 1951 roku stanowi, że status uchodźcy należy przyznawać ludziom o niego się ubiegającym w pierwszym bezpiecznym państwie, w którym się znajdą.  Przekraczanie przez nich kolejnych granic jest już nielegalne. Na przykład Syryjczycy nie ponoszą odpowiedzialności za przekroczenie granicy z Turcją, ale wszystkie kolejne przekroczenia granic, bez zgody właściwych państw, mają charakter naruszenia prawa, za które mogą w świetle Konwencji odpowiadać prawnie.

Oddana suwerenność

Na samym początku mieliśmy do czynienia z bardzo złym pomysłem Niemiec o zupełnym otwarciu. Pomysł ten wielu próbowało tłumaczyć - poza wzniosłymi lecz nieadekwatnymi do tej sytuacji ideami - potrzebami niemieckiego rynku pracy lub federalistycznym planem mającym na celu osłabienie państw narodowych. Trudno wnikać w intencje rządu niemieckiego, jest jednak faktem, że prowadzili politykę nie tylko przyzwolenia, ale i zachęty dla kolejnych fal migracyjnych. Cała z kolei Unia Europejska przyjęła niedawno decyzję bezprecedensową. Do tej pory sprawy polityki imigracyjnej pozostawały wyłącznie w kompetencji państw członkowskich. W tej chwili przyjęto rozwiązanie otwierające nowe możliwości decydowania większościowego i przegłosowywania państw. Rząd polski godząc się na przyjęcie tej procedury zaakceptował nie tylko przyjęcie kilku tysięcy osób, ale także na to, by bez naszej zgody można było podejmować w przyszłości decyzje o jeszcze wyższych kwotach.

 Dziś ci w Europie, którzy zapraszali do siebie imigrantów ekonomicznych, przerazili się skalą tego zjawiska i chcą podzielić się wytworzonym przez siebie problemem z innymi. Nie jest to dobre rozwiązanie. Problem nie leży tylko w kilku tysiącach ludzi, którzy mają przyjechać do Polski, ale w tym, że nasz obecny rząd wyraził zgodę na wykreowanie całkowicie nowej, dotychczas nieznanej procedury w Unii Europejskiej, pozwalającej decydować w sposób większościowy w sprawach polityki imigracyjnej. To jest najgorszy aspekt tej sprawy.

Mit zielonej wyspy nadal działa

Decyzja przyjęta przez Radę Unii Europejskich i pozytywnie zaopiniowana przez Parlament Europejski zakłada, że do Polski trafi prawie 10 tysięcy imigrantów. Polska jest czwartym państwem pod względem ilości migrantów, których ma przyjąć. Okazuje się, że mit zielonej wyspy nadal działa. Kreatywna księgowość jest wykorzystywana do celów niezgodnych z naszym interesem. Dodatkowo polski rząd zgodził się na upoważnienie Komisji Europejskiej do podejmowania dalszych działań wykonawczych, bez pytania kogokolwiek o zdanie. Określono też dla państw, które nie przyjmą narzuconej kwoty, kary finansowe liczone jako pewien procent PKB. Polska się na to zgodziła.

To nie jest pokojowa wędrówka ludów

To, co dzieje się dzisiaj, nie jest pokojową wędrówką ludów. Pokojowa jest ona tylko, gdy wpuszczamy migrantów. Jakiekolwiek zamknięcie granic budzi agresję, a granice i tak są przekraczane. Pytanie, czym w finalnym rezultacie różni się to od siłowego zajmowania innych państw? Unia Europejska nie ma na razie pomysłu na dobre rozwiązanie. A przecież grupa przyjętych migrantów będzie się szybko rozrastać. Przykładowo statystyki kanadyjskie wskazują, że jedna osoba przyjęta legalnie z regionu Bliskiego Wschodu i Afryki sprowadza w ciągu pięciu lat 25 członków swojej rodziny, również legalnie.  Mamy do czynienia z nielimitowanym przepływem ogromnych mas ludzkich, które chcą pełnymi garściami korzystać z naszych systemów opieki społecznej. Europejskie granice zewnętrzne powinny po prostu zostać zamknięte dla tego typu osób.

Klucz leży w Grecji i w Turcji

Wielkim problemem dla Unii Europejskiej jest jednak postawa Grecji, która – w kontekście kryzysu finansowego – groziła, że będzie przepuszczać wszystkich imigrantów. Tymczasem ludzie, którzy docierają na małe wysepki Grecji z Turcji, powinni być tam od razu rejestrowani, a nie bez identyfikacji dostarczani przez greckie władze na stały ląd europejski, by umożliwić im dalsze przemieszczanie się. To właśnie w Grecji można postawić tamę niekontrolowanemu przepływowi migrantów w południowej części basenu Morza Śródziemnego.

Niemiecki rząd uznał Albanię, Kosowo i Czarnogórę za państwa bezpieczne, co miałoby znacznie ograniczyć falę imigrantów przybywających do Republiki Federalnej. Owszem, trzeba przyjmować takie regulacje, ale przede wszystkim trzeba przestrzegać przepisów strefy Schengen. Nie jest tak, że każdy jej członek może swobodnie wpuszczać dowolne grupy osób, które nie są uprawnione do przebywania na terenie Unii Europejskiej. Określanie pewnych państw za państwa bezpieczne oznacza, że obywatele tych państw oraz ludzie z nich przybywający nie będą mogli korzystać z prawa do uzyskania statusu uchodźcy. To działania, które mogą pomóc, ale przede wszystkim za państwo bezpieczne należy uznać Turcję. Prawie wszyscy imigranci przechodzą przez ten kraj. Przekraczając kolejne granice nie chcą wcale chronić swojego bezpieczeństwa, ale poprawić swój status ekonomiczny. Nie jest sztuką żyć na koszt innych krajów i eksploatować ich systemy opieki społecznej. Imigranci powinni być więc rejestrowani w Turcji, tam powinni otrzymywać status uchodźcy i tam pozostawać. Tak jest ukształtowany prawnomiędzynarodwy system ochrony uchodźców.

not. pac