Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak ocenia Pan wizytę kanclerz Angeli Merkel w Polsce?

Prof. Kazimierz Kik, politolog: W płaszczyźnie symbolicznej i propagandowej bardzo dobrze. Angela Merkel jako kanclerz Niemiec, wykonała ważny gest, o dużym znaczeniu propagandowym w płaszczyźnie międzynarodowej. W tej chwili Polska, jest zaraz po Francji jednym z głównych partnerów Niemiec w procesach integracji europejskiej. Kanclerz po wizycie we Francji przyjechała do Polski. Po pierwsze, ten fakt można odczytać symbolicznie - traktuje ona nasz kraj jako jeden z dwóch partnerów w procesie reformowania Unii Europejskiej. Po drugie, Angela Merkel udowodniła, że niemiecka polityka i ona sama są zdecydowanie pragmatyczne. Polityka pragmatyczna, oznacza przewagę interesów nad wartościami w polityce danego państwa. Niemcy mniej więcej od końca lat sześćdziesiątych, od czasów Williego Brandta stosują bardzo ciekawą pozytywną strategię w polityce międzynarodowej. Taktyka ta polega na pozyskiwaniu przez współpracę. Niemcy mają z Polską co najmniej dwie płaszczyzny sporów. Pierwsza polega na tym, że w Niemczech rządzą ugrupowania polityczne, które są przeciwne polskiej partii PiS. Pomimo to rząd niemiecki, przedstawiciel zachodnio-niemieckiego, neoliberalno-lewicowego mainstreamu, podejmuje współpracę z rządem, którego przeciwnikiem są sojusznicy CDU i SPD w Unii Europejskiej, w parlamencie europejskim. Drugim obszarem sporu jest polityka imigracyjna, projekt reparacji zgłaszany przez Polskę, koncepcja reformowania Unii Europejskiej. Są to kwestie w których my i Niemcy zupełnie się różnimy. Mimo to zachodni sąsiedzi w imię pragmatycznej polityki próbują cały czas dialogować z Polską. Współpraca zbliża i przynosi polityczne korzyści, konflikt oddala. Polska jest po prostu Niemcom potrzebna dla zrealizowania niemieckich aspiracji na Wschodzie. Inaczej nie zrealizują oni swoich planów wykorzystania ekonomicznego obszarów Europy Wschodniej, sięgających aż po Rosję i po Europę Środkową. Niemcom zależy by przekonać do siebie członków Grupy Wyszehradzkiej. Rząd niemiecki potrafi przezwyciężyć rozbieżności polityczne dla realizacji swoich interesów. Wspomniana wizyta pokazuje, że dla Niemców liczą się nade wszystko korzyści polityczne a wartości są im podporządkowane.

Angela Merkel przyjeżdża do nas, po uformowaniu niemieckiego rządu, nie jako do ósmego kraju w kolejności a drugiego. Jaki to sygnał dla Polski?

Jest to dla nas ogromna szansa. Po pierwsze jest to podanie ręki Polsce. Nasz kraj chce być w Unii Europejskiej, ale oczywiście na swoich warunkach. Fakt ten jest związany z propozycją przywrócenia Trójkąta Weimarskiego. Byłoby to uznaniem znaczącej, konstruktywnej roli Polski w procesach integracyjnych. Angela Merkel podała Polsce rękę mówiąc „wracajmy do współpracy, wejdźcie do gremium decydującego o Unii Europejskiej” (chodzi tutaj o wschodnią część Unii Europejskiej). Polska razem z Francją i Niemcami staje się główną siłą motoryczną, procesu reformowania. Jest to podanie ręki zawłaszcza w kontekście zachowania się wobec Polski głównych instytucji Unii Europejskiej, takich jak Komisja i Parlament Europejski. Okazuje się, że ci sami Niemcy w Komisji Europejskiej, w Parlamencie Europejskim, gdzie działają jako przedstawiciele CDU lub przedstawiciele SPD reagują na rząd polski w sposób idiologiczny, niechętny. Uważają go za przeciwnika politycznego. Ta sama CDU i ta sama SPD jako rząd potrafi wznieść się ponad podziałem partyjnym. Musimy pamiętać jaka część polskiej gospodarki uzależniona jest od Niemiec.

To znaczy?

To znaczy, że musimy pamiętać o tym, że rozwój polskiej gospodarki w dużym stopniu uzależniony jest od współdziałania z Niemcami, z ich gospodarką, kapitałem. Polska leży między Niemcami a Rosją (o czym niektórzy wydają się zapominać), stąd dla interesów gospodarki polskiej niezwykle istotne są pozytywne, konstruktywne relacje z sąsiadami. Jeżeli (z różnych powodów) nie mamy dobrych kontaktów z Rosją, to byłoby dla nas zgubdne, gdybyśmy pozytywne i konstruktywne kontakty, które mamy z Niemcami utracili. Niemcy podali nam rękę, my współpracując z nimi mamy gwarancję wzrostu gospodarczego naszego kraju. Polska nie może być zwaśniona ze wszystkimi sąsiadami (mieliśmy taką sytuację przed II wojną światową, kiedy byliśmy pozostawieni sami sobie). Musimy pamiętać o historii i nie możemy ponownie dopuścić do sytuacji, w której w wyniku kłótni z sąsiadami znów pozostaniemy sami.

Z jakich powodów nie wybrzmiał temat Nord Stream 2? Mówio raczej tylko o tym, co wydaje się łączyć. Dlaczego? Czy bali się niepotrzebnych spięć?

Pamiętajmy o umiejętności rozdzielenia tego co polityczne i ideowe, od tego co jest ekonomiczne. Dla Niemiec gospodarczy kontakt z Rosją jest wyłącznie interesem. Niemcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich potęga, ich znaczenie ekonomiczne i ich potencjał w dużym stopniu zależy od wykorzystania potencjału Wschodniej Europy. Tym samym starają się one rozgraniczyć dwie rzeczy: ideologię od interesów ekonomicznych. Dla Niemiec kontakt z Rosją i Nord Stream 2 jest zwykłym biznesem.

Nie mogłby jednak z niego zrezygnować?

Niemcy nie mogą pozwolić sobie na to, aby z przyczyn ideowych lub politycznych zniweczyć swoje aspiracje ekonomiczne w Europie i świecie. Natomiast dla Polski sprawy polityki, ideologii i historii często stawiane są wyżej, ponad interesy ekonomiczne. My musimy się uczyć od innych narodów, które potrafiły wyzwolić się z schematów historycznych.

Nie możemy powtarzać schematów historycznych, gdyż nie chcemy przecież powtarzać nieszczęść jakie w przeszłości nas spotkały. Kontakt z Niemcami, to spotkanie z Angelą Merkel, było to podanie sobie ręki przez dwa państwa zainteresowane przede wszystkim korzystynm, konstruktywnym rozwojem swoich gospodarek i integracji europejskiej. To, że przemilczano Nord Stream 2, oznacza, że skonstatowano, iż są to istotne różnice.

Z czego one wynikają?

Wynikają one z tego, że Polska w swojej polityce kieruje się bardziej polityką, historią i ideologią, a Niemcy –interesami gospodarczymi. Są to daleko idące rozbieżności, a współpracy nie zaczy się od podkreślania rozbieżności, a od poszukiwania elementów łączących. To spotkanie było krokiem który ma zacząć współpracę, a zatem słusznie skoncentrowane było na tym co łączy, a nie na tym co dzieli.

Opozyjcja, w dniu wizyty Merekl mówiła jednym głosem z politykami PiSu, czy mamy wkrótce spodziewać się jakiegoś politycznego ataku? Czy to cisza przed burzą? Czy wiedzą oni o czymś, o czym my nie wiemy? Dopytuję, gdyż trudno uwierzyć, że nagle wszyscy politycy mówią jednym głosem…

Opozycja jest w szoku, to co tego dnia mówili polityczni przeciwnicy PiSu, było mową „w szoku”. Gdyby krytycznie podeszli do tego, co wydarzyło się na Alejach Ujazdowskich, później w Belwederze zaprzeczyłaby samej sobie. Na tym polega także majstersztyk ze strony rządzącej koalicji, że pokazała, iż cała krytyka polityki europejskiej rządu ze strony opozycji jest praktycznie bezwartościowa, ponieważ rząd robi dokładnie to, co chciałaby robić opozycja. Krótko mówiąc opozycja nie mogła postąpić inaczej, ponieważ współpraca z Niemcami jest także kwintesencją (tochę z innej storny) poglądów Platformy Obywatelskiej. Udane spotkanie Merkel-Morawiecki jest po prostu sukcesem Polski. Skutki tego spotkania mogą stworzyć nowe perspektywy, szanse dla rozwoju polskiej gospodarki we współpray z Niemcami, ale i nie tylko. Rząd podjął tutaj działania, co do których nie może być krytyki ze strony opozycji. Opozycja została ubezwłasnowolniona, nie mogła krytykować działań, które sama proponuje.

Dziękuję za rozmowę.