Prof. Zdzisław Krasnodębski, w rozmowie z TOK FM, zapytany o tekst napisany w "Rzeczpospolitej" po katastrofie smoleńskiej "Wyśmiewajcie, drwijcie, bądźcie sobą, gardzę Wami" stwierdził:

- Napisałem to w tamtej emocjonalnej atmosferze. Tamta krytyka dotyczyła tych osób, które z dnia na dzień zmieniły swoją postawę. Najpierw przyłączyły się do polityki partii rządzącej, która ośmieszała prezydenta. A dziś są dowody na to, że to była polityka zamierzona. Jednak natychmiast po katastrofie te osoby zmieniły nastawienie, nagle ukazywały się zalane łzami. Nagle okazało się, że są zdjęcia prezydenta pokazujące go w pozytywnym świetle - tłumaczył kandydat PiS na europosła.

W dalszej części rozmowy nawiązano także do badania "Rzeczpospolitej", z którego wynika, że jedynie 10 proc. Polaków wierzy w teorię zamachu w Smoleńsku, którą forsuje zespół ekspertów Antoniego Macierewicza. Co o zespole sądzi Krasnodębski?

-Była propozycja prezesa PAN, żeby doszło do konfrontacji ekspertów. Ja jestem socjologiem, nie jestem w stanie analizować ekspertów od lotnictwa. Ale mogę powiedzieć, że w zeszłym roku zwiedzałem laboratorium prof. Wiesława Biniendy i robiło to poważne wrażenie. Byłyby inaczej gdyby środowiska i specjaliści były w stanie porozmawiać ze sobą, a my jako społeczeństwo porozmawiali ze sobą o sposobie przygotowania wizyty i politycy zagranicznej, którą prowadził Tusk - stwierdził kandydat na europosła.


Na pytanie czemu część wśród zwolenników PiS, którzy są ostrożniejsi co do teorii dotyczących zamachu, jest strach w odniesieniu się do szaleństw Macierewicza prof. Krasnodębski odpowiedział. - Nie uważam, żeby Antoni Macierewicz był szalony. On w tej sytuacji, mając do dyspozycji środki jakie ma, próbuje zrobić to co jest możliwie - zapewnił Krasnodębski.

Ab/wyborcza.pl