Fronda.pl: Pożar, który wybuchł w poniedziałek wieczorem w katedrze Notre Dame, został ugaszony we wtorek rano. Francuscy strażacy walczyli z ogniem ponad dziewięć godzin. Pożar w szybkim tempie objął iglicę i dach nawy poprzecznej. "Ta płonąca katedra to symbol płonącej Europy. Oby ten ogień przyczynił się do odnowy Europy i chrześcijaństwa w Europie" - mówił kard. Stanisław Dziwisz. Czy Europa powróci do swoich chrześcijańskich korzeni?

Prof. Zbigniew Krysiak, prezes Instytutu Myśli Schumana: Właśnie z takich wydarzeń trzeba wyciągać wnioski i spróbować spoglądać z perspektywy tego, jak Bóg do nas przemawia. Bóg przemawia do nas przez naturę, ludzi, przez wydarzenia. Pan Bóg nie tworzy magii, tylko stworzył pewne środowisko i warunki, to jest Jego sposób docierania do nas. Oczywiście są też osoby, które próbują różne zdarzenia tłumaczyć przyczynami naturalnymi i nie przypisywać temu żadnego znaczenia, lub je redukować.

Jest to wezwanie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, żeby przywrócić do idei Schumana, do Europy Schumana.

Jaka jest Europa Roberta Schumana?

Robert Schuman to cżłowiek, który budował Europę na fundamentach chrześcijańskich. To jest osoba, która poprzez zmianę otoczenia ludzi, organizacji, regulacji, miała na celu tworzenie takich okoliczności, by człowiek miał jak najlepsze warunki do wchodzenia w relację z Bogiem. Robert Schuman kiedy po wojnie budował Europę, tworząc jedność, solidarność i pokój, nawoływał do tego, aby nie skupiać się na ekonomii, wspólnej walucie, i jeszcze innych rzeczach o charakterze ważnym dla człowieka, ale nie kluczowym. Mówił o budowaniu relacji w oparciu o wartości chrześcijańskie. "Europa będzie chrześcijańska, albo nie będzie je wcale". Mówił też tak o demokracji.

Francja jest krajem, który bardzo istotnie odchodził od Boga; burzył świątynie. W obliczu setek niszczonych świątyń, Francja w tej chwili płacze nad ważną świątynią, która ma prawie 1000 lat. Być może będzie to wstrząs, oby był, który pogłębi tę refleksję.

My jako Instytut Myśli Schumana, tworzymy wiele dzieł w duchu Schumana: budowanie relacji, "Wigilia bez granic", "Wielkanoc bez granic", "Modlitwa bez granic", "Wspólnoty serca", "Grupy Schumana" i też "Europejski Festiwal Schumana" (12 maja w Świątyni Opatrzności Bożej odbędzie się już po raz trzeci) Zapraszamy bez przerwy na różne panele, wydarzenia związane z Robertem Schumanem ambasadora Francji. Ambasador Francji zawsze odmawia.

Dlaczego?

To jest dla nas niezrozumiałe. Przyjeżdżają do ambasadorowie Luksemburga, Danii, Szwecji, Norwegii, jest obecny ambasador Niemiec. Natomiast ambasador Francji zawsze odmawia. Mam nadzieję, że ten wstrząc, to co powiedział Macron, być może jest to przejęcie serca, być może pobudzi też myślenie ambasadorów, czyli przedstawicieli rządów. Zaskakujące jest to, że wielki cżłowiek Robert Schuman, mąż stanu, Francuz, że nie ma takiej estymy wśród rządzących we Francji. Dla mnie byłoby to wzruszające, niezależnie od tego jaka byłaby moja wiara, że jakiś kraj chce uczcić mojego Rodaka. Byłbym wzruszony, że inne narody chcą się pochylić nad taką postacią. Robert Schuman nikomu nie szkodził, tworzył wielkie dzieło pojednania, był wielkim ekonomistą, prawnikiem i jednocześnie Sługą Bożym.

Warto zauważyć, że w tych okolicznościach płonącej Katedry Notre Dame nie zostaje zniszczona Maryja - Matka Boża z Częstochowy. Robert Schuman był Totus Tuus, kiedy miał 17 lat oddał się Maryi. Był w relacji z Maryją w duchu św. Ludwika De Montfort. Znow Francuz! Święty Ludwik De Montfort, który pisze dzieło o prawdziwym oddaniu się Maryi i pokazuje, że Maryja przygotuje wielkich mężów na przemianę Europy i świata, wielkich mężów świętych w garniturach, a świętym w garniturze jest m.in. Robert Schuman.

Robert Schuman - Francuz. Święty Ludwik De Montfort - Francuz, który pokazuje jak trzeba być związanym z Matką i teraz pożar Katedry, w którym Matka ocalała. Zawsze to serce Matki jest takie, że potrafi przejść każdą sytuację, katastrofę, trud. To pokazuje pewną nadzieję, że nie można tkwić w takim stwardniałym sercu. To można skierować to wezwanie to wszystkich przedstawicieli rządów we Francji, ale nie tylko. Instytut Myśli Schumana kieruje to wezwanie do całej Europy. Od kilku miesięcy podjęliśmy działania prowadzące do utworzenia frakcji Schumana w Parlamencie Europejskim. W pierwszej kolejności tworzymy grupy Schumana w parlamentach narodowych, taka grupa powstała wpolskim parlamencie, niedawno w parlamencie na Litwie, przygotowuje się na Łotwie, w Belgii, rozmawiamy z Węgrami, z Rumunami. To jest cel, by powstał duży ruch, by zjednoczyli się ludzie, nietylko politycy, i żeby poprzez grupę Schumana w Parlamencie mieć instrumenty zmiany.

Od mówienia się nic nie zmienia. Pan Bóg być może daje sygnał przez tę płonącą Katedrę, że musicie coś zrobić. Pan Bóg nie działa czarodziejską różdżką, zmienia świat przez nas. Dał właśnie Maryję i pokazuje, że ocalała. Maryja przejdzie wszystkie trudy i nic ją nie zniszczy. To jest właśnie symbolika. Frakcja Schumana musi powstać, bo będzie to konkretne narzędzie, żeby przegłosować różne sprawy, które są w tej chwili przyczynkiem destrukcji, nihilizmu, wprowadzania mordowania dzieci, degeneracji, mordowanie ludzi niedołężnych. To niegdyś nie mieściło się w głowie! Mogą być jeszcze inne takie wydarzenia i wstrząsy, by obudzić ludzi.
Nie wystarczy dzisiaj tylko opowiadać i się wzruszać, a z modlitwy ma wyrastać konkretne działanie, bo Pan Bóg przez nas chce właśnie zmieniać świat.

Wspomniał Pan Profesor o modlitwie "bez granic". Na czym ona polega?

Modlitwa bez granic dotyczy powrotu Europy do korzeni chrześcijańskich i beatyfikacji Roberta Schumana. Modlitwa odbywa się już od 18 listopada co miesiąc w Katedrze św. Jana, każdego 13 dnia miesiąca o godzinie 18:00. Te modlitwy inspirujemy w innych stolicach. Od kilku miesięcy taka modlitwa zaczęła się m.in. w Budapeszcie, czy właśnie Paryżu. Te wszystkie dzieła mają konkretny wymiar, tworzący integrację i zgrupowanie ludzi w przestrzeni całej Europy.

Dzisiaj to sposób na to, by uzyskać przeciwwagę tym siłom "apostołów Złego ducha", ale też by tworzyć taki układ w Parlamentach, by zmieniać przepisy i zasady, a także by dać przeciwwagę do retoryki wielu mediów w Europie, za którymi stoi wielki kapitał. Często jest wrażenie, że jesteśmy sami, zatomizowani. Dzisiaj Polska powinna iść ze sztandarem Schumana.

Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że Katedra Notre Dame zostanie odbudowana w ciągu pięciu lat.

Nie wystarczy odbudować Katedry Notre Dame, trzeba wypełnić ją duchem. Tak jak mówił Jan Paweł II, Europa musi być Europą ducha, jeśli nią nie będzie, to będzie tylko taką funkcjonującą masą. Jak było w wierszu Szymborskiej, "bez tej miłości można żyć, ale nie można owocować". Bez Ducha Bożego, bez fundamentów chrześcijańskiej wiary, Europa może egzystować, jakoś konsumując, będąc tylko na poziomie biologicznego funkcjonowania, ale nie będzie owocować. Dzisiaj to jest test i tak trzeba ukierunkować myślenie, a przede wszystkim działanie ludzi, żeby z tego pojawił się efekt. W przeciwnym razie będzie to tylko kolejne zdarzenie. Jeśli z tego nie wyciągniemy wniosków, to kolejne trudniejsze zdarzenia nie będą tworzyły mobilizacji i siły do zmiany.

W "Le Figaro" historyk Camille Pascal nazwał pożar „przeprowadzoną na żywo amputacją francuskiej tożsamości i pamięci”. Widzieliśmy tłumy Francuzów modlących się na różańcu, śpiewających kościelne pieśni. Kard. Paul Poupard, wieloletni przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury stwierdził, że "we Francji coś się ruszyło. W świecie, w którym wiara wydawała się już martwa, Bóg powraca z wielką mocą, jak dawniej przemawia przez kamienie katedry Notre Dame". Co Bóg mówi przez te "kamienie katedry Notre Dame"?

Bóg mówi, że będzie jeszcze gorzej, ale musicie być gotowi na krzyż i cierpienie. Jedyna droga dla nas to krzyż. Na chrześcijan we Francji nie ma miejsca, są muzułmanie, meczety. Nie nastawiajmy się na to, że raptem te proporcje się zmienią. Nasili się jeszcze bardziej osobowe zło, szatan. On nie odpuści. To jest właśnie niezwykle ważny wniosek, który trzeba z tego wyciągnąć. Ta sytuacja, nie będzie drogą prowadzącą do sukcesów, chwały, nawróceń. Muszą pojawić się męczennicy. Oczywiście nie musi to być w wymiarze fizycznym, ale taki też jest możliwy. Dzisiaj oczywiście są prześladowani chrześcijanie, ale czy to jest o męczeństwo, które jest potrzebne do przemiany?

To męczeństwo powinno przejawiać się w różnych wymiarach. Jeśli chodzi o polityków, to budowanie koalicji, niekombinowanie. Jeśli zależy im na powrocie do fundamentów chrześcijańskich, to nie przekombinujmy. Dzisiaj Polska ma niezwykle wielkie zadanie i znaczenie właśnie w tej sytuacji we Francji. Jednym z wniosków trochę w innym wymiarze, jest to, że jest to wezwanie do Polski. Jeżeli pomyślimy, że odnosi się to tylko do Francji, to będziemy w błędzie.

Na czym to wezwanie polega?

Prawo i Sprawiedliwość w Polsce ma 130 kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Uważam, że Jarosław Kaczyński powinien wysyłać po dwóch jak wysyłał Pan Jezus, do każdego kraju. To jest 50 krajów europejskich, też do Rosji. Po dwóch, żeby głosić Europę Schumana, jego idee. Tyle wystarczy. To jest właśnie ten wymiar, który w odniesieniu do roli naszych polityków jest niezwykle ważny. Głosząc Schumana, tak naprawdę głosi się Chrystusa. To jest właśnie forma męczeństwa, cierpienia. Bo pójdą ci dwaj politycy i będą prześladowani, wyśmiewany. Ale będą głosić nie swoją naukę. Nie ideologię partyjną, ale kogoś, kto jest autorytetem.

Robert Schuman wstawił się do dyspozycji Boga, ale owoce wynikały z jego konkretnych działań, a nie głoszenia jakiejś filozofii. W kontekście płonącej katedry trzeba od razu zoperacjonalizować tę misję. Misję trzeba podjąć ze świadomością, że czeka cię prześladowanie i męczeństwo, ale w związku z tym będzie to misja ludzi pokoju. Tak jak robił to Robert Schuman. Kiedy jego wrogowie zbliżali się do niego, to ogarniał ich pokój. Takie mamy informacje napisane przez biografów.

Ci "apostołowie idący po dwóch" idący do Europy z PiS-u mają głosić jedność, solidarność i pokój. Pojednanie. Nie atakować człowieka, niezależnie od tego kim on by nie był. Dlatego, że w każdym człowieku, czy to jest socjalista, lewicowy, czy ktokolwiek, w każdym jest cierpiący Chrystus. Dzisiaj Chrystus cierpi na naszych oczach. Musimy wiedzieć, że walczymy nie z ciałem, nie z materią, tylko z "mocami zła na wyżynach niebieskich" jak pisał św. Paweł. O tym wiedział Robert Schuman. Robert Schuman nie walczył z ludźmi, walczył ze złem osobowym. W ten sposób doprowadzał do pokoju, pojednania. To działanie było formą "egzorcyzmu", które usuwało to osobowe zło z wnętrza ludzi, z organizacji itd. To jest właśnie pewna nowa forma ewangelizacji i oddziaływania chrześcijan. Nie przez mówienie, tylko przez uzgodnione z logiką zasad nauki społecznej kościoła, uzgodnioną z zasadami chrześcijańskimi, formułowanie konkretnych dzieł, które nie będą wynikały z logiki tego świata, zasady działania rynków kapitałowych, czy działania wspólnej waluty, tylko z zasad, które wynikają z fundamentów Ewangelii.

 

Not. KZ