Prof. Lew-Starowicz odniósł się do skarg środowisk homoseksualnych, jakoby doskwierała im dyskryminacja. Przyznał, że kiedy on zaczynał praktykę lekarską było dużo gorzej. Co to oznacza? M.in. to, że homoseksualistów leczono prądem.

"Jeśli homoseksualista oglądał męską pornografię i widać było, że na nią reaguje - dostawał uderzenie prądem. Nie chodziło o to, by ci ludzie tracili przytomność, ale by odbierali ten bodziec jako przykry. Wszystko trwało parę tygodni. Spotkania odbywały się kilka razy w tygodniu. To skutkowało, ale teraz wiemy, że efekt nie był trwały. Terapia awersyjna, czyli taka, w czasie, której leczy się bólem, czy strachem - skutkuje na pewien czas. Ucieczka od bólu jest naturalnym odruchem. Tak to wygląda nie tylko w kontekście homoseksualistów" - przyznał w wywiadzie dla TVP Info znany seksuolog.

Prof. Lew-Starowicz przyznał, że dziś oferty wyleczenia z homoseksualizmu są "nieuczciwą obietnicą". I leczenie prądem także nie dawało żadnych efektów, ale "wtedy nikt nie wiedział, że terapia będzie nieskuteczna".

eMBe/Wyborcza.pl/TVP Info