Tomasz Wandas, Fronda.pl: Manchester, Londyn, niedawno po raz kolejny Paryż, z tym, że w tym przypadku napastnik został postrzelony i nikomu nic się nie stało. Czy powinniśmy się do tego typu akcji przyzwyczajać?
Prof. Michał Chorośnicki, kierownik Katedry Strategii Stosunków Międzynarodowych na UJ: W jakiejś mierze tak. Niestety, ale spełnia się dziś na naszych oczach czarny scenariusz, który był już znany od kilku miesięcy. Polega on na tym, iż im bardziej będzie upadać tak zwane Państwo Islamskie – to, że upadnie, jest tylko kwestią czasu – tym więcej ludzi walczących w jego szeregach będzie się ujawniać.
Czy nie da się ich jakoś powstrzymać?
Nie ma na świecie takiej służby wywiadowczej, nawet najlepszej, która byłaby w 100% skuteczna i zabezpieczyłaby nas przed takimi działaniami.
Służby brytyjskie uchodzą za jedne z lepiej działających, nabrały dużego doświadczenia podczas długoletniej walki z irlandzką armią republikańską i w ogóle z terroryzmem, a jednak zawodzą.
Czy są one zatem mało sprawne?
Brytyjskie służby są sprawne, obok izraelskich są jednymi z najlepszych na świecie, a mimo wszystko na terytorium Wielkiej Brytanii w dalszym ciągu dochodzi do incydentów terrorystycznych. Problem w tym, ile takich incydentów zostało zażegnanych – dziś mówi się o kilkunastu planach wykonania ataku, który został powstrzymany.
„Samotne wilki”, czy ludzie działający według własnego szalonego konceptu zawsze stanowią olbrzymie ryzyko. Terroryzmu w stu procentach zlikwidować się nie da – nie ma takiego państwa na świecie, które potrafiłoby wyeliminować np. przestępczość – nie udało się to nawet w państwach totalitarnych. Tak samo nie da się wyeliminować terroryzmu, ale trzeba walczyć z nim wszystkimi możliwymi sposobami.
Są jednak takie państwa, które mają do czynienia z terroryzmem niemalże każdego dnia i są takie min. jak Polska, gdzie nie dochodzi do nich w ogóle…
Na szczęście nie jesteśmy jeszcze w pierwszej linii – zawsze działa magia miejsca. Magia mediów, które muszą o tym informować – nawet gdyby nie było informacji w mediach o aktach terroru, to szkody byłyby jeszcze większe, gdyż ludzie i tak by mówili, zatem te informacje rozchodziłyby się pocztą „pantoflową”.
Przy całym szacunku trudno wyobrazić sobie, aby tego typu zamachy pojawiły się np. w Tiranie, dlatego, że nie spotkałoby się to z należytym odbiorem w mediach, nie byłoby takiego rozgłosu. Rzym, Nowy Jork, Londyn, Paryż to cele numer jeden. My na szczęście nie jesteśmy celem numer jeden choć powinniśmy zacząć dmuchać na zimne.
Idąc tą logiką dlaczego nikt nie zaatakował w Polsce, chociażby podczas ŚDM, kiedy mieliśmy w Polsce ludzi z całego świata?
Warunki były trudne, dla ewentualnych terrorystów. Jesteśmy społeczeństwem homogenicznym, tutaj nie ma mniejszości. Oparcie się, czy założenie jakiejś siatki byłoby rzeczą niezmiernie trudną i ryzykowną. Ludzie, którzy organizują tego typu akcje terroru z pewnością nie są głupcami i doskonale wiedzą, że działanie w rozmaitych ośrodkach w których terroryści się organizują we Francji, Włoszech czy Niemczech, jest znacznie łatwiejsze.
Czy za zamachami stoją tylko i wyłącznie zwolennicy Państwa Islamskiego?
Myślę, że jest to główny motyw działania sprawców. Zresztą trzeba bardzo ostrożnie brać te deklaracje, które pojawiają się ex post i które potwierdzają, że taki, czy inny akt terroru dokonany został na polecenie Państwa Islamskiego. Mam wrażenie, że niektóre akty powstawały wyłącznie w głowach tych, którzy je wykonywali, a przy okazji Państwo Islamskie wykorzystując koniunkturę po prostu się dołącza i przybija na tym swój stempel. Bardzo trudno powiedzieć w jakiej mierze jest to działanie czysto indywidualne – oczywiście chore – a z drugiej strony jak bardzo jest ono sterowane.
Czy całkowite zniszczenie ISSIS w znacznej mierze załatwiłoby sprawę i problem, który mają dziś głównie Niemcy, Francja i Wielka Brytania?
Myślę, że w jakiejś mierze tak, choć na pewno trzeba się liczyć z okresem przejściowym, z powrotem części tych bojowników, którzy pozostaną w ukryciu i będą pozornie prowadzić działalność, będą pozornymi śpiochami, którzy ożyją dopiero na zlecenie swoich mocodawców, czy pod wpływem nagłego wydarzenia, impulsu uznają, że muszą dokonać aktu terroru. Przypomnę, że wyjątkowo krwawy zamach terrorystyczny w Londynie, który miał miejsce w 2005 roku (około 50 ofiar i około 200 rannych), został wykonany przez człowieka, który był pochodzenia pakistańskiego, jednak urodził się i został wychowany w Wielkiej Brytanii. Był szanowanym wychowawcą młodzieży, dzieci niepełnosprawnych. Zakładanie, że taki człowiek może dopuścić się aktu terroru byłoby co najmniej ryzykowane, a jednak wystarczyło, że dwa razy pojechał do Pakistanu i tam dokonano na nim prania mózgu, które zaowocowało tym, że zabił po powrocie w Londynie dziesiątki ludzi.