"Postać Fidela Castro jest tragiczna, bo o ile jakąś próbę wydobycia się spod dominacji amerykańskiej - niektórzy nazywali to postkolonializmem - można rozumieć i wszystkie te procesy, to zaprowadzenie Kuby pod skrzydła komunizmu, socjalizmu i skrzydła sowieckie to rzeczywistość, która bardzo mocno odcisnęła się na tym narodzie" - powiedział na antenie "Radia Maryja" profesor Mieczysław Ryba, historyk.

Ryba przypomniał, że to przy współudziale Fidela Castro świat stanął swego czasu na krawędzi niszczycielskiej wojny atomowej. "Kryzys w Zatoce Świń, kiedy Castro godzi się na rozlokowanie na swojej wyspie rakiet sowieckich, to rzeczywistość, która groziła wręcz konfliktem globalnym. W tym rozumieniu i w tym dorobku nie ma się z czego cieszyć" - powiedział uczony.

Historyk przypomniał, że Fidel Castro stał się dla niektórych elit zachodnich pozytywnym symbolem; wynika to z wpływów ideologii neomarksistowskiej na Starym Kontynencie. "Pamiętajmy o tym, że komunizm zawsze pozostaje komunizmem" - mówił Ryba w "Radiu Maryja".

Ryba dodał, że od pewnego czasu kubański establishment próbuje w pewien sposób otworzyć się na świat, także na Zachód. "Jak wiemy, za czasów późnego Obamy zostało podpisane porozumienie przywracające stosunki z USA, a więc ten establishment, nie mając już wsparcia sowietów, w jakiś sposób stara się na ten świat otworzyć" - powiedział historyk.

Uczony zasugerował, że śmierć Castro nie będzie miała wielkiego wpływu na kubańską politykę. Wynika to z tego, że Castro od dawna ciężko chorował i w jego imieniu i tak rządził w istocie kto inny.

Ryba dodawał, że tworzenie z Castro symbolicznej ikony to wielki błąd, ponieważ wepchnął on Kubę w odmęty zbrodniczej ideologii komunizmu. 

Co do przyszłości Kuby, podkreslił uczony, jest bardzo wiele scenariuszy. Być może dojdzie do jakiegoś otwarcia, ale niewykluczone są też poważne problemy, jeśli wręcz nie wstrząsy wewnętrzne.

bbb/wPolityce.pl, RadioMaryja.pl