Marta Brzezińska: W sobotę wzięła Pani udział w audycji Polskiego Radia. Gościem programu była także prof. Magdalena Środa, która zaapelowała do Pani o zapoznanie się z Nowym Testamentem. Czy to nie paradoks, że osoba, która zwykle ostro atakuje Kościół i ma z nim niewiele wspólnego, zaleca Pani lekturę Pisma Świętego?

Prof. Krystyna Pawłowicz: Bardzo często osoby, które są nie tylko dalekie, ale wrogie i nienawistne wobec Kościoła, apelują do wierzących, aby się douczyli, lepiej poznali Pismo Święte. Wybitna „watykanistka”, niewierząca, odsyła do lektury Nowego Testamentu – niesamowite! Audycja, w której wzięłam udział, jest specyficzna. Przez długi czas odmawiałam występowania w tym programie, bo to sabat lewactwa. Gośćmi „Sterniczek” są panie, które nienawidzą Kościoła. Prowadzący również, czego wcale nie ukrywają. W programie prezentowana jest lewicowa, utopijna gadanina, szamaństwo, które pewnie straciło słuchaczy więc zepchnięto je na godzinę 10. Trudno rozmawiać w gronie, w którym większość gości plus prowadzący występują przeciwko jednej osobie, prezentującej inne poglądy. Nierówny układ sił. Rozmówcy skupiają się głównie na krytyce Kościoła, sami wynajdują w nim problemy. Trzeba mieć naprawdę silne nerwy, żeby brać udział w takim nieuczciwym dyskursie. Rozmówczynie są kompletnie wyobcowane, z dala od polskiej tradycji, nie „czują” tego społeczeństwa. To panie, które muszą w coś walić. Najłatwiej w Kościół, bo jest bezbronny, naucza, by zło dobrem zwyciężać, a one to wykorzystują. Jaka jest wiarygodność pani Środy, która tak nienawidzi Kościoła, że aż nie wie, co zrobić, by go bardziej obrzydzić? Żadna. Swój udział potraktowałam jedynie jako możliwość przebicia się z innymi poglądami, aby nieco zgasić głupstwa, jakie wygadywała reszta pań.

Głupstwo palnęła także Ewa Wójciak, dyrektorka Teatru Ósmego Dnia, a dwieście osób, w tym posługujące się tytułem doktorów i profesorów, podpisało list w jej obronie.

Proszę zobaczyć, od czego są ci profesorowie. Od takiej samej kultury i takiej samej sztuki, jak pani Wójciak. Nikt porządny nie podpisałby się pod listem w jej obronie swoim nazwiskiem. Wszyscy ci sygnatariusze to ludzie z tego świata, celebryci kultury, buntownicy, którzy nienawidzą własnego państwa, Polski, Kościoła, wszystkiego, co wiąże się z polską kulturą, tradycją, dziedzictwem. Oni powołują się na wolność, a ja się pytam, co to za wolność?! To ludzie pokroju obrońców Palikota, sami by tak powiedzieli. To klub palikotowców polskiej „kultury”, spalikotyzowanej „kultury”. Jak ktoś chce zobaczyć palikotów polskiej „kultury”, to niech przeczyta sobie listę tych 200. obrońców Wójciak. Niektórymi nazwiskami jestem tam szczerze zdumiona. To wstyd! Apelowałabym o minimalny poziom kultury u tych osób. Jeśli oni przedstawiają się jako ludzie kultury, to ja pytam – jakiej? Czy polska kultura jest już tak nisko, że spadła do poziomu ch... pani Wójciak? To jest ich poziom.

Wielka awantura rozpętała się, kiedy Pani porównała wygląd Anny Grodzkiej do boksera. Została Pani uznana za wyjątkowo niekulturalną, a nawet chamską osobę. Czyli o urodzie Grodzkiej wypowiadać się nie wolno, ale nazywać papieża ch... - owszem.

To jest skrajna hipokryzja osób z pewnych subkultur. Polska w swojej dobroci wyhodowała różne subkultury. Jesteśmy bardzo tolerancyjni, pokojowi, co z kolei wykorzystują subkultury ludzi z jakimiś tytułami, ale kompletnie wykorzenionych, stosujących różne miary w zależności od sytuacji. To moralność Kalego. Oni mogą w najgorszy sposób obrażać ludzi i kraj, w którym żyją, kulturę, historię, a o nich nie wolno powiedzieć złego słowa. To dyktatura, z jednej strony wykolejeńców obyczajowych, a z drugiej – ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z kulturą. Na naszych oczach dokonuje się weryfikacja i odsiew. Przyglądajmy się, kto staje w obronie Wójciak, kto używa podobnych słów. Nie wiem, czy w jakimkolwiek innym kraju, dyrektor teatru, instytucji finansowanej z publicznych pieniędzy, śmiałby tak powiedzieć. Do jakiego poziomu układ władzy, który wywala wszystko do góry nogami, sprowadził przedstawicieli publicznych ośrodków „kultury” finansowanych z publicznych pieniędzy?

Rozmawiała Marta Brzezińska