Donald Trump stawia sprawę jasno – Stany Zjednoczone są najważniejsze. Tak w rozmowie z naszym portalem podsumowuje dotychczasową politykę prezydenta USA prof. Piotr Wawrzyk. Co taka postawa Trumpa oznacza dla Polski?

 

Szef Polskiego MSZ Witold Waszczykowski spotkał się z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem. Podczas spotkania padły deklaracje amerykańskiego wsparcia w sprawie odzyskania wraku Tupolewa. Co może z tego wyniknąć? Czy Amerykanie rzeczywiście mogą wpłynąć na Rosjan?

Trudno w tej chwili powiedzieć. Rosja wychodzi z założenia, że wrak jest dowodem w śledztwie, które prowadzą sami Rosjanie, toteż oddając go Polakom, musieliby niejako naruszyć swoją własną narrację prowadzoną do tej pory. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że Tillerson należy do tych światowych polityków, którzy mają bardzo dobre relacje z politykami rosyjskimi i Władimirem Putinem. Gdyby Amerykanom rzeczywiście zależało na pomocy, dzięki owym kontaktom Tillersona mogliby wiele zdziałać. Pytanie brzmi, czy w świetle ogólnych obecnych relacji amerykańsko-rosyjskich kontakty sekretarza stanu wciąż przedstawiają się tak pozytywnie.

Relacje Stanów Zjednoczonych i Rosji rzeczywiście rozwijają się inaczej, niż można było sądzić choćby po przebiegu kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w USA. Czy wobec takiego stanu rzeczy, który zapewne nie powoduje radości w Moskwie, USA mogą prowadzić skuteczny dialog, który mógłby pomóc w odzyskaniu wraku TU-154M?

Mówiąc o stosunku Trumpa do Rosji, warto zaznaczyć, że w czasie kampanii wyborczej jego domniemane przyszłe podejście było postrzegane przez pryzmat kilku wypowiedzi. Pomijano przy tym jego główne przesłanie – Ameryka ma być wielką. A skoro Ameryka ma być wielką, nie ma w tym układzie miejsca dla Rosji. Na realizację tej właśnie strategii wskazują obecne działania Trumpa. Gdy atakował Syrię, nie pytał Kremla o zdanie, tylko zakomunikował, że tak będzie. Z kolei jego poprzednik Barack Obama pytał o zdanie, debatował, a później i tak nic nie robił. Trump uważa, że USA są najważniejsze na świecie, a jeżeli innym się to nie podoba, to ich problem. On nie zamierza się przejmować innymi i robi swoje. I to właśnie zapowiadał w kampanii wyborczej.

Czego tym samym możemy się spodziewać po Donaldzie Trumpie w najbliższej przyszłości? Co może się wydarzyć w rejonie azjatyckim? Czy czeka nas otwarty konflikt na linii USA-Korea Północna?

Korea Północna to rzecz jasna nie Syria, to zupełnie inny konflikt o odmiennej specyfice. Mówiąc o ewentualnej eskalacji, pamiętać należy, że Amerykanie nie byliby w stanie zapobiec np. ostrzałowi Seulu, czyli stolicy Korei Południowej przez Kim Dzong Una. Seul dzieli ledwie 50 kilometrów od granicy północnokoreańskiej i nawet zwykłe konwencjonalne pociski byłyby w stanie go dosięgnąć. Tym samym myślę, że USA nie zdecydują się na otwarty konflikt, ale na pewno będą miały miejsce daleko posunięte demonstracje o charakterze militarnym.

Co dokładnie rozumiemy przez „daleko posunięte demonstracje”?

Nie wykluczałbym sytuacji, w której Korea Północna wystrzeliwuje jakiś pocisk i w momencie, gdy opuszcza on wody terytorialne Korei, zostaje zestrzelony przez Stany Zjednoczone.

Wygląda więc na to, że czeka nas dalsza próba sił, która powinna się skończyć uznaniem przewagi USA przez Koreę Północną?

Myślę, że wielki wpływ na rozwój sytuacji będzie miała postawa Chin. Chiny to jedyne państwo, które utrzymuje jakiekolwiek relacje z Koreą Północną. Bez pomocy Chińczyków Korea Północna po prostu nie przetrwa. Tym samym uważam, że amerykańska reakcja na to, co dzieje się w tym państwie, będzie wynikała po części z relacji amerykańsko-chińskich. Jeżeli Chiny będą w stanie wpłynąć jakoś na Kim Dzong Una, by ten zmienił swoje nastawienie, nie dojdzie do radykalnych działań.

Wracając do tematu Rosji, Kreml nie znalazł jak dotąd przyjaciela w osobie prezydenta USA. Jakiej strategii ze strony Rosji możemy się spodziewać? Czy czeka nas paroletni czas potyczek dyplomatycznych i inne rodzaju, czy też Rosjanie będą dążyć do ocieplenia stosunków z USA wobec jednoznacznej postawy Donalda Trumpa?

Myślę, że Rosjanie będą starali się przeczekać tę prezydenturę, licząc na to, że następny prezydent USA będzie takim ignorantem w sprawach międzynarodowych, jak Barack Obama. Moskwa przez te cztery lata będzie robiła wszystko, by jak najmniej ustępować Stanom Zjednoczonym. Nie jest to jednak wyłącznie kwestia polityki rosyjskiej. Trump wychodzi z założenia, że Ameryka jest najważniejsza i Rosja musi to uznać, niezależnie od tego, czy Putinowi się to podoba, czy nie. Jeżeli Rosja nie uzna tego stanu rzeczy, nie będzie mowy o współpracy nie tylko w kwestii rozwiązywania różnych regionalnych konfliktów, ale też w istotnych dla Rosji sprawach gospodarczych.

Taka postawa Donalda Trumpa to chyba dobra wiadomość dla Polski w obliczu faktu, że wojska NATO stacjonują w naszym regionie i nie wygląda na to, żeby prezydent USA zamierzał zmieniać ten stan rzeczy? Czy bezkompromisowość Trumpa oznacza, że Polska może spać spokojnie?

Powiem więcej. Ostatnia rozmowa Witolda Waszczykowskiego z Rexem Tillersonem świadczy o tym, że realizuje się scenariusz, o którym mówiłem kilka miesięcy temu. Jak wynika ze słów szefa polskiego MSZ, Tillerson wspominał wręcz o rozbudowie sił amerykańskich w Polsce. Administracja Trumpa jest dużo bardziej otwarta na polskie postulaty, niż administracja Obamy, czy to w zakresie propozycji dotyczących bezpieczeństwa, czy relacji dwustronnych. Można było się spodziewać, że tak będzie, obserwując Trumpa już w czasie kampanii wyborczej. Mam wrażenie, że jest to najbardziej propolsko nastawiona administracja USA od lat.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał MW