Tomasz Wandas, Fronda.pl: Kto popełnia błąd, premier Beata Szydło czy prezydent Macron? Pytam, gdyż po ostatniej wymianie ich zdań wywołała się burza.

Dr hab. Piotr Wawrzyk, politolog: Nie widzę tu żadnych istotnych błędów po stronie polskiej. Natomiast po stronie francuskiej wyraźnie widać chęć dyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej. Nie składałbym tego na bark niedoświadczenia prezydenta Francji, którego oczywiście mu brakuje. Zanim został wybrany na urząd prezydenta przez krótki okres pełnił funkcję ministra i to jest jego całe doświadczenie. Pani premier Szydło ma w polityce niewątpliwie większe doświadczenie. Wiele lat była posłem, wcześniej burmistrzem.

Z czego biorą się takie wypowiedzi prezydenta Francji?

Wypowiedzi Macrona biorą się z tego, że jest on niejako „produktem marketingowym”. Siła obecnego polityka Francji polega na tym, że jest pijarowcem. Produkt, który jest kiepskiej jakości wymaga postponowania konkurencji. Tak też wydaje się zachowywać Macron. Nie mając nic do zaoferowania swoim rodakom, atakuje Polskę po to, by pokazać, że cokolwiek robi.

Nie da się nie zauważyć, że prezydent Francji odwraca uwagę od własnych problemów. Czy jest to wyłącznie spadek poparcia spowodowany kryzysem migracyjnym, i kryzysem gospodarczym Francji?

Tak jak mówiłem, jeśli nie ma się żadnych pomysłów to szuka się innych sposób poprzez podkreślanie, czy przypisywanie wad innym. Minęło już sporo czasu od kiedy Macron wygrał wybory, od kiedy jego partia wygrała wybory parlamentarne, a nie zrobił nic, aby choć w małym stopniu zrealizować swoje obietnice wyborcze. Francuzi to widzą, dlatego spada dla niego poparcie, on natomiast szuka rozwiązania zagranicą.

Gospodarka francuska, która niewiele ustępuje pod względem wielkości niemieckiej jest w dużo gorszej sytuacji, a mało tego ani poprzedni, ani obecny prezydent Francji nic z tym nie robi.

W jakim tonie będzie na szczycie Trójkąta Weimarskiego rozmawiał nasz prezydent z prezydentem Macronem?

Szczyt Trójkąta Weimarskiego ma charakter bardziej kurtuazyjny. Gdyby jednak podczas tego spotkania -w obecności prezydenta Polski- prezydent Francji mówił w podobnym tonie jak ostatnio, to byłby to skandal dyplomatyczny. Wtedy już zdecydowanie nie wystarczyłoby wezwanie francuskiego ambasadora przez prezydenta.

Czyli?

Francuzi mają sporo interesów w Polsce, biznes francuski nie jest za tym, aby nasze relacje się pogarszały. Po ostatniej wypowiedzi prezydenta Macrona, po której zrobiła się w Polsce burza myślę, że i jego zaplecze finansowe doradzi mu, aby zmienił wobec nas ton, gdyż to oni mogą mieć przez niego problemy.

Rozumiem, że mimo tych licznych tarć jesteśmy skazani na dobre relacje z Francją?

Tak, jesteśmy skazani na dobre relacje z Francją tylko szkoda, że my to lepiej rozumiemy niż oni. Prezydent Macron nie jest pierwszym politykiem francuskim, który obraża Polaków. Proszę sobie przypomnieć słowa Jacquesa Chiraca, który powiedział, że "straciliśmy okazję żeby siedzieć cicho". Myślę, że jeśli wybory w Niemczech rozstrzygną się na korzyść pani Merkel to pani kanclerz będzie stopowała te niestandardowe posunięcia prezydenta Macrona. Zwróćmy uwagę, że mimo iż Angela Merkel ma różne podejście do polskich polityków, to jednak nigdy nie pozwoliła ona sobie na takie traktowanie Polski, jak czyni to prezydent Francji.

Niemniej jednak Francja to kolejny kraj, który atakuje Polskę. Czy przez taką postawę, kolejnego już państwa nie zostajemy zapędzani w róg wspólnoty?

O izolacji Polski nie ma mowy, gdyż cały czas mamy do czynienia z rozmowami wielostronnymi. Do niektórych polityków za Zachodzie – i nie mam tu na myśli jedynie pana Macrona – nie dociera, że polski rząd stara się zachować tak jak pozostałe rządy innych krajów UE. W UE wszyscy ze sobą współpracują, ale jest też ogromna rywalizacja w realizowaniu własnych interesów. Każdy kraj broni swoich interesów w wymiarze gospodarczym, ale i politycznym. Nie ma tu ścisłych, stałych sojuszy są tylko sojusze celowe. W jednych sprawach możemy porozumieć się z Niemcami, w innych z Francją, jeszcze w innych z Grupą Wyszehradzką, krajami Bałtyckimi i tak dalej, nie ma tutaj żadnych reguł, tak po prostu postępuje się w UE. Polska do tej pory nie prowadziła w ramach UE aktywnej polityki ograniczając się tylko do tego, aby mieć fundusze europejskie i to był błąd. Przyzwyczailiśmy tym samym partnerów europejskich do tego, że na niczym nam nie zależy. Platforma Obywatelska, kiedy rządziła zgadzała się niemal na wszystko z niewiadomych przyczyn na to, też co było dla Polski niekorzystne. Dziś polski rząd nie chce tego kontynuować, szuka dobrych rozwiązań dla Polaków, co z wiadomych przyczyn nie podoba się naszym partnero-konkurentom.

Dziękuję za rozmowę.