Tomasz Wandas, Fronda.pl: Prezes PiS rozpoczął symbolicznie przekop Mierzei Wiślanej. W tym samym czasie PGNiG podpisała umowę z USA odnośnie kupna przez Polskę amerykańskiego gazu. Komentatorzy oceniają, że te dwa wydarzenia są „ciosem” zadanym Rosji. Czy faktycznie?

Prof. Roman Bäcker, politolog: Raczej nie. Moim zdaniem mamy do czynienia z procesem, który był zapowiadany (choć różnie realizowany) w Polsce od kilku, może nawet kilkunastu lat. Przypomnę, ze rozpoczynanie przekopywania Mierzei Wiślanej już się odbywało kilka razy – za każdym razem tuż przed wyborami i na tym aktywność w tej sprawie się kończyła. Polska - jak i wiele innych krajów - rozpoczyna proces dywersyfikacji dostawców gazu (powinna również zadbać o to również w przypadku ropy naftowej). Umowa między amerykańskim koncernem a PGNiG dotyczy (jak się wydaje) ogromnej ilości ropy i gazu - wiemy, że ma być to 1,35 miliarda metrów sześciennych na rok! Jednakże zapotrzebowanie na gaz w ubiegłym roku wynosiło 17 miliardów. Inaczej mówiąc jest to mniej niż 10% rocznego zużycia gazu w Polsce. Warto dodać, że w najbliższym czasie zużycie gazu wyraźnie wzrośnie.

Oznacza to, że dywersyfikacja dostaw gazu jest w tej chwili częściowa. Nastąpi ona w pełni, gdy zostaną podpisane inne kontrakty na podobnych warunkach. Zanim podpisze się tego typu kontrakt, trzeba rozważyć jeszcze jedną kwestię.

Mianowicie?

Dzisiejsze ceny ropy naftowej a tym samym i gazu są najwyższe co najmniej od kilku ostatnich lat. Kontrakt podpisany z Amerykanami będzie obowiązywał dwadzieścia lat. Cena gazu jaki będziemy brać z USA jest o 20% niższa od obecnie panującej. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że ulegnie ona z pewnością zmianie. Jeszcze niedawno cena ropy była dwukrotnie niższa.

Przyznam, że dobrze byłoby zachować dużą dozę wstrzemięźliwości i spokoju. Sprawy tej nie należy traktować jako sygnału alarmowego dla Kremla. Rosja ma bardzo dużo możliwości wysyłki swoich surowców energetycznych do wielu krajów (zarówno europejskich jak i azjatyckich) na świecie. Polska jak na razie, po tym pojedynczym kontrakcie z USA nie wyzwoliła się z zależności od rosyjskiego gazu i ropy.

Zobaczymy co będzie za parę miesięcy, natomiast na chwilę obecną Kreml zachowuje bardzo duży poziom spokoju.

Skoro proces, który trwa był zapowiadany być może od kilkunastu lat, to dlaczego dopiero teraz zaczynamy działać?

Po to żeby przyjmować gaz skroplony konieczne było najpierw wybudowanie terminala gazowego - zostało to zrealizowane w Świnoujściu kilka lat po podjęciu decyzji. Decyzje o tym fakcie zostały podjęte jeszcze za rządów PO - warto podkreślić, że powstanie potrzebnej infrastruktury wymaga jednak czasu. Ponadto trzeba dodać, że gaz łupkowy zaczyna byś wydobywany na masową skalę, tym samym jego cena wyraźnie spada i amerykańskie koncerny intensyfikują jego eksport. W obecnej sytuacji mamy zatem do czynienia ze zbiegiem kilku czynników, na pewno nie jest tak jak mówią politycy, że jest to ich osobisty sukces. 

Kiedy umowa z Rosją wygasa? Rozumiem, że fakt ten szczególnie nie dotknie Putina? Nie zostanie to przez niego dostrzeżone i nie zechce on nam odpowiedzieć w sposób, abyśmy pożałowali tej decyzji? 

Umowa z Rosją wygasa mniej więcej za cztery lata. W tym czasie dosłownie wszystko może wydarzyć się w Rosji, nie wspominam już o tym co może przez ten czas stać się w Polsce. Jednak najważniejsze przy umowach dotyczących surowców energetycznych jest nie to co dzieje się na scenie politycznej, ale to czy energia odnawialna będzie miała coraz większy udział w produkcji energii, która jest dostarczana np. do samochodów, fabryk czy gospodarstw domowych. Jak na razie nie widać, by Polska gwałtownie podnosiła udział energii odnawialnej w ogólnym wolumenie produkcji energii.

Może okazać się tak, że niezależnie od dywersyfikacji dostaw gazu (i być może nawet ropy naftowej) Polska w dalszym ciągu będzie zmuszona przyjmować gaz i ropę z Rosji. Natomiast jeśli Rosja będzie jednym z kilku dostawców, to nie będzie już mogła dyktować cen ani też wymuszać ustępstw w wielu innych dziedzinach tak jak próbowała to robić w przypadku wielu europejskich krajów.

O jakich rynkach zbytu dla Rosji Pan wspomina? Czy te kraje będę skłonne podpisywać z Kremlem umowy podobne do tych jakie miał z Polską?

Politycy znaczną część swoich decyzji podejmują tylko dlatego, że są do tego zmuszeni. W skrócie: jeśli okaże się, że nie będzie dostaw surowców energetycznych, to nie będzie prądu a transport przestanie działać. W takiej sytuacji politycy muszą podjąć decyzję, ktoś w tym wypadku musi dostarczyć nam potrzebne do uruchomienia gospodarki surowce. Jeżeli surowców energetycznych, w szczególności energii odnawialnej będzie wystarczająco dużo w naszym posiadaniu, to politycy nie będą już zmuszeni do podpisywania haniebnych umów, o charakterze monopolistycznym np. z Rosją. Wszystko to zależy nie od anty- czy prorosyjskości polityków, o ich dbałości o interes narodowy głośno wykrzykiwany na zebraniach, ale od ciężkiej i wieloletniej pracy dotyczącej tego, co jest alfabetem polityki energetycznej każdego państwa.

Teraz ceny gazu mają być 20% niższe. Czy mógłby Pan przypomnieć kto podpisał wcześniej i z jakich powodów tak haniebną -jak pan wspomina -umowę dla Polski? 

Nie pamiętam kto podpisywał wszystkie umowy i nie twierdzę też, że wszystkie umowy z Rosją były haniebne. Jednak pierwsze umowy, które Rosja podpisywała z III Rzeczpospolitą miały charakter nie tylko monopolistyczny, ale co więcej wyraźne było widoczne podłoże korupcyjne. Później, z roku na rok było dla Polski coraz lepiej (choć nie oznacza to, że było wspaniale). Politycy muszą czasem podejmować decyzje, które nie są dla nich wygodne. Jeżeli wcześniejsze ekipy, czasami i te obecne, będą przygotowywały infrastrukturę dla unikania uzależniania się np. energetycznego od Rosji, to następne pokolenia polityków będą mogły podejmować coraz bardziej racjonale decyzje. Państwo to nie zabawka dla polityków jednej kadencji - aby istniało czasem trzeba podejmować decyzje o dalekiej przyszłości, nawet takiej, która sięga poza kadencję, w której się rządzi.

Dziękuję za rozmowę.