Profesor Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej odniósł się do projektu wspólnej armii europejskiej. Tę kwestię często podnosi ostatnio prezydent Francji, Emmanuel Macron. We wtorek mówiła o tym również kanclerz Niemiec, Angela Merkel. 

"Powstanie takiej armii jest bardzo mało prawdopodobne"-ocenił prof. Romuald Szeremietiew w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl. Jak tłumaczył ekspert w dziedzinie obronności, Pakt Północnoatlantycki wciąż pozostaje głównym gwarantem bezpieczeństwa w Europie. Co więcej, armia stanowi jeden z głównych atrybutów niepodległości państwa, trudno więc przypuszczać, by poszczególne kraje tak łatwo zgodziły się zrezygnować z armii. 

Dopytywany, co w sytuacji, gdy Unia Europejska stanie się jednolitym państwem, federacją, Szeremietiew wskazał, że takie państwo na razie nie powstało i nic nie wskazuje, aby miało powstać, ponieważ we Wspólnocie mamy przynajmniej dwa ścierające się nurty. Profesor zwrócił również uwagę, że takie propozycje, jak wspólna europejska armia pojawiają się co kilka lat. 

"Jednak nie wiemy, jakie byłyby relacje takiej armii z NATO. Po drugie, w tych deklaracjach zakładających budowę wspólnej armii mówi się, że rywalem oprócz Rosji mają być Stany Zjednoczone. To już zupełne kuriozum"-ocenił były wiceszef MON. 

Romuald Szeremietiew podkreślił również, że Stany Zjednoczone to najpotężniejsza armia na świecie, dlatego armia europejska nie miałaby szans na nawiązanie z nią rywalizacji. 

"I nie ma szans, by Europa, nawet przy wspólnej armii krajów członkowskich mogła Stanom w bliskiej perspektywie czasowej dorównać"- podsumował profesor.

yenn/DoRzeczy, Fronda.pl