Posłowie do Bundestagu wybierają specjalnego pełnomocnika ds. sił zbrojnych, który zajmuje się sprawami wojskowych, np. prawami żołnierzy, ale też dokonuje oceny stanu sił zbrojnych i przygotowuje roczne raporty w tej sprawie i przedstawia je parlamentowi.

Aktualny pełnomocnik Hans-Peter Bartels (polityk SPD) 29 stycznia br. przedstawił taki raport. Na 125 stronach przedstawia obraz sił zbrojnych Niemiec, naszego sąsiada i sojusznika w NATO.

Okazuje się, że w wojskach lądowych Niemiec spośród 244 posiadanych czołgów Leopard 2 do dyspozycji jednostek było 176. W rzeczywistości gotowych do służby była mniej niż połowa czołgów (zaledwie 43 proc.) chociaż wartość wskaźnika gotowości powinna wynosić 70 proc. Z 382 posiadanych BWP Marder w gotowości było 212 wozów (wskaźnik zdolności wynosił ogólnie 55 proc.). Transportery opancerzone Boxer: 70 ze 180 transporterów było zdolnych do wykonywania zadań operacyjnych. Artyleria - w niemieckiej armii jest w sumie 121 armato-haubic PzH 2000, ale w gotowości zaledwie 42 działa, czyli znacznie mniej niż przewiduje etat dla pododdziałów jednostek Bundeswehry (łącznie 72 haubice).

Fatalnie wygląda obrona przeciwlotnicza wojsk. Obecnie Republika Federalna Niemiec dysponuje ograniczoną liczbą systemów bardzo krótkiego zasięgu Stinger/Ozelot, w jednostkach należących do sił powietrznych (Luftwaffe). Niemiecka OPL posiada też dwie baterie kontenerowe z armatami 35 mm, przeznaczonego do obrony wojsk i obiektów. W siłach zbrojnych w zasadzie nie ma klasycznych systemów OPL krótkiego zasięgu.

Marnie wygląda lotnictwo – zarówno jeżeli chodzi o lotnictwo wojsk lądowych, jak i siły powietrzne (Luftwaffe). I tak z 58 śmigłowców NH-90 (dwusilnikowy śmigłowiec wielozadaniowy produkowany przez europejskie przedsiębiorstwo NHIndustries, założone przez firmy: Agusta, Eurocopter oraz Fokker) zaledwie 13 było w pełnej gotowości bojowej (czyli 25 proc. całości liczone według niemieckiej metodologii). Spośród 52 śmigłowców uderzeniowych Tiger (dwusilnikowy, dwumiejscowy, wąskokadłubowy śmigłowiec szturmowy opracowany przez europejskie konsorcjum Eurocopter) do dyspozycji było przeciętnie 39, a w pełni sprawnych – ledwie 12 maszyn. Wielozadaniowe śmigłowce Westland Lynx to kolejne maszyny w służbie Bundeswehry, które w większości stoją na lotniskach i w hangarach remontowych. Z 22 śmigłowców Sea Lynx tylko 4 były w pełni sprawne. Sikorsky CH-53 Sea Stallion to amerykański ciężki śmigłowiec transportowy, nazywany także latającym dźwigiem. Używany jest głównie do akcji ratunkowych i desantowych. Obecnie z łącznej liczby 83 maszyn w niemieckiej armii sprawne lub w remoncie było 43. Jednak gotowych do natychmiastowego lotu zaledwie 16. Powodem fatalnego stanu floty śmigłowcowej mają być braki części zamiennych i niewystarczające zdolności remontowe.

W Luftwaffe podstawowym samolotem jest Eurofighter Typhoon (Tajfun) – dwusilnikowy myśliwiec wielozadaniowy generacji 4.5 zbudowany przez konsorcjum trzech europejskich producentów lotniczych – Alenia Aeronautica, BAE Systems i EADS. Niemcy dysponują łącznie 128 aparatami tego typu. W jednostkach znajdowało się ich przeciętnie 81, a spośród tych ostatnich gotowych do działań było przeciętnie 48 proc., czyli 39 maszyn. Drugim samolotem Luftwaffe jest Panavia Tornado – dwusilnikowy samolot myśliwsko-bombowych produkowany w latach 1979-1998 przy współpracy Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch. Spośród 93 aparatów Tornado, w jednostkach Luftwaffe znajdowało się w gotowości do działania przeciętnie 26. W praktyce oznacza to, że tylko mniej niż jedna trzecia z wszystkich posiadanych przez Niemcy samolotów bojowych była gotowa operacyjnie. Także w lotnictwie transportowym (pod koniec 2017 roku) żaden z 14 wprowadzonych samolotów Airbus A400M Atlas (czterosilnikowy ciężki samolot transportowy produkowany przez koncern Airbus Military jako wspólny, ogólnoeuropejski transportowiec wojskowy) nie był w pełni zdolny operacyjnie.

Na morzu sytuacja też jest nie najlepsza. I tak flota podwodna, choć składa się z nowoczesnych jednostek, od dawna boryka się z problemami, dotyczącymi utrzymania w służbie okrętów, jak i ukompletowaniem załóg. Obecnie niesprawnych miało być pięć z sześciu okrętów, natomiast szósty przechodził rejs próbny. Flota nawodna: z pięciu korwet typu 130 dostępne były dwie gotowe do służby. Najliczniejszą klasą w niemieckiej flocie są fregaty rakietowe. W niemieckich portach znajduje się 11 fregat, ale w pełnej sprawności bojowej jest tylko 7. Flota niemiecka ma w służbie dwa zbiornikowce, oba nie mogą pływać. Skandalem jest remont żaglowca szkoleniowego „Gorch Fock” trwający już trzy lata z rosnącymi kosztami z 10 do 135 mln euro. W raporcie dla Bundestagu, pełnomocnik Hans-Peter Bartels zauważył, że w marynarce wojennej proces wycofania starszych jednostek nie jest synchronizowany z wprowadzaniem nowych okrętów.

Z raportu wynika, że Niemcy, jedno z najbogatszych państw świata, nie są w stanie w odpowiedni sposób utrzymać w służbie wyprodukowanych przez siebie i eksploatowanych od lat systemów uzbrojenia. Pełnomocnik Bartles stwierdził, że od 2017 roku gotowość sprzętowa Bundeswehry nie tylko nie poprawiła się, ale wręcz pogorszyła. W komunikacie cytowanym na stronach Bundestagu zaznaczył, że obszary, w których występują braki są znane, a wśród ich przyczyn są m.in. zbyt powolne dostawy nowego uzbrojenia oraz niedobory części zamiennych. Przy czym to nie jest tylko kwestia braku pieniędzy. Od 2015 roku wydatki na obronę w Niemczech są zwiększane, chociaż proces ten przebiega zdecydowanie zbyt wolno w stosunku do potrzeb. Problemem jest brak efektywności planowania i realizacji wydatków budżetowych. „Brakuje nadal wiele pieniędzy na pełne wyposażenie, ale te pieniądze, które tam są, nie będą w pełni wydane” – stwierdził Hans-Peter Bartels w swoim raporcie.

W efekcie Niemcy jeszcze przez co najmniej kilka lat będą w stanie wystawiać co najwyżej niewielkie kontyngenty wojskowe, w ramach sił reagowania NATO, czy wysuniętej obecności w krajach bałtyckich, natomiast nie będą mogli szybko przygotować większych formacji sił głównych. Niedostatki Bundeswehry wpływają negatywnie na potencjał obronny NATO. Pełnomocnik Bartels stwierdził, że Bundeswehra jest „im freien Fall” (w swobodnym spadaniu).

PS. Nie tak dawno niemiecka prasa informowała o aferze związanej z fatalnymi wynikami ekspertyzy karabinu G36 będącego sztandarowym uzbrojeniem niemieckiej armii. Komisja ekspertów przeprowadzająca badania techniczne ujawniła "poważne wady" konstrukcyjne i funkcjonalne tej broni. Stwierdziła niemożność trafienia z niego do celu i zdyskwalifikowała G36 jako standardowe wyposażenie niemieckiej piechoty. Minister Ursula von der Leyen zadeklarowała wymianę 167 tysięcy karabinów typu G36.

Romuald Szeremietiew / salon24.pl