Premier Grecji potwierdził podczas kryzysowego posiedzenia rządu zamiar zorganizowania referendum ws. drugiego pakietu pomocy dla Aten. Projekt wywołał konsternację i irytację w strefie euro. Greckie "nie" mogłoby oznaczać upadłość kraju, zaprzepaszczenie wszystkich prób ratunku i destabilizację strefy euro o dalekosiężnych skutkach. Zwłaszcza, że 60 proc. Greków jest przeciw reformom.

 

Dlaczego Niemcy chcą pomoc Grecji?

 

- One chcą pomóc przede wszystkim sobie. Obawiają się tego, że jeśli Grecja zbankrutuje w sposób chaotyczny i nie odda żadnych pieniędzy, to kolejnym krajem, który będzie miał takie same problemy będą Włochy. Wówczas starty banków niemieckich i francuskich na obligacjach włoskich, będą tak duże, że wywróci się cały sektor bankowy. Nastąpi w Europie kryzys finansowy i recesja. Pomoc Grecji przez państwa zachodnie to pomoc swojemu sektorowi finansowemu, aby nie doszło do paniki. Wszystko już wydawało się na parę miesięcy uspokojone, bo problem i tak za jakiś czas powróci a tu nagle premier Grecji wywija numer, bo polityczny grunt w kraju pali mu się pod nogami.

 

Na czym ma polegać pomoc Grecji od bogatego Zachodu?

 

- Grecja nie ma dość wysokich podatków aby obsłużyć swoje zadłużenie i aby starczyło na bieżące wydatki. Jak Grecji przestaną pożyczać pieniądze to kraj pogrąży się w chaosie. Bogate państwa UE chcą jej pożyczać na korzystnych dla niej warunkach, nisko oprocentowane pożyczki. Bez tej pomocy kraj pogrążyłby się w biedzie. Grecy zaczynają jednak tę rękę jednak kąsać. Chcą pieniądze, ale nie chcą reform. Nic nie dostaje się za darmo. Nic tutaj nie jest tutaj przewidywalne.

 

Ten grecki kryzys mocno przełoży się na Polskę?

 

- Tak. Przewiduję w 2013 r. recesję gospodarczą. W przyszłym roku nastąpi już spowolnienie gospodarcze. Mamy jeszcze na tyle środków unijnych do wydania i na tyle dużo budów, że jeszcze na tym pociągniemy. Nasz konsument ma pieniądze, nie został jeszcze mocno obity przed rzeczywistość. Zacznie się bezrobocie, będą wysokie podatki. Wiele wysokich wydatków naszego państwa i kryzys strefy euro nałożą się na siebie. Będzie nam ciężko. Ludzie w szybkim tempie zaczną tracić swoje oszczędności. Przyjdzie bieda. Nauczmy się już dziś żyć oszczędnie.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski